Tamten dzień - zapowiedź!:)))

7/03/2025

Tamten dzień - zapowiedź!:)))

 W końcu mogę napisać kiedy będzie premiera mojej najnowszej książki! Okładka jest, data jest! I nawet opis również:) Czytajcie:

Małgorzata ma prawie idealne życie, piękny dom, dzieci, męża. Kobieta z nadzieją patrzy w przyszłość. Marek z kolei ma inne plany oraz mroczne tajemnice, które skrywa przed żoną.

To miał być zwykły dzień. Zwyczajny wyjazd na zakupy. Małgorzata chciała spędzić więcej czasu z Markiem, odbudować relacje. Wsiadając do samochodu, nie spodziewała się, że jedno z nich już nigdy nie wróci do domu żywe...

Czy rodzina podniesie się po tragedii,
która wydarzyła się tamtego dnia?

Opowieść o rodzinie, wielkiej tragedii, walce z chorobą.
Ale też powieść o miłości, determinacji i nadziei,
która wciąż tli się w sercach bohaterów.



 

Ta książka kosztowała mnie wiele emocji. Ale wiedziałam, że muszę napisać tę historię, ponieważ przyszła do mnie nagle, niespodziewanie. Zobaczyłam całe zdarzenie i nawet imiona bohaterów miałam już gotowe. Jak na tacy! Niesamowite przeżycie, mówię Wam. A wszystko to działo się w trakcie jazdy samochodem na zakupy świąteczne. To była tylko jedna chwila. Tamten dzień...


Jestem w trakcie korekty autorskiej. Nie czytałam tej książki od wiele miesięcy. Właściwie od chwili wysłania jej do wydawnictwa. I teraz czytając i wprowadzając drobne poprawki na nowo przeżywam tę historię i dawne emocje wróciły. Powiem Wam tylko tyle - dzieje się i to dużo! 

Okładka inna niż wszystkie w moich poprzednich książkach. Bardziej mroczna bo też i taka jest ta historia. Ale dająca nadzieję, czasami rozbawi, ale też wzruszy do łez. Zresztą w październiku sami się przekonacie. 

Wrzucam Wam pierwszy rozdział powieści, który przeczytacie TUTAJ. A jeśli ktoś z Was chce wesprzeć moją twórczość to poproszę o kawkę, nawet tą najmniejszą:) 

https://buycoffee.to/starepianino



Nie mogę doczekać się aż książka trafi w Wasze ręce. Będzie idealna na coraz dłuższe jesienne wieczory:)

Pozdrawiam



Kolorowe jarmarki raz jeszcze

6/03/2025

Kolorowe jarmarki raz jeszcze

Kolorowe jarmarki, jak nie lubić takich miejsc?

W ostatni weekend przejeżdżałam rowerem przez zamojski rynek i natknęłam się na jarmark. Całkiem zapomniałam, że to już ten czas Jarmarku Hetmańskiego. Tak, to był ten czas, a ja zatęskniłam za całym tym klimatem, kiedy brałam udział jako wystawca. Wszystkie wspomnienia wróciły. Te przygotowania, napięcie, stres, żeby pogoda dopisała, żeby towaru wystarczyło, żeby się spodobał i żeby jakoś wyjść na swoje. I znowu pojawiła się ta myślę - "Może za rok..." 
Powiem Wam, że pisanie książek to jedno, ale dusza rękodzielniczki ciągle we mnie jest. I chyba już tak zostanie. Ta potrzeba tworzenia siedzi we mnie. I nie ważne czy to książki, czy to rękodzieło. Tworzyć muszę, taka moja natura:) 


Takie jarmarki mają swoje plusy i minusy, jeśli chcemy być wystawcami. I jeśli już zapomniałam o tych minusach to mogę sobie przypomnieć czytając swoje wpisy blogowe sprzed kilku lat. Na przykład ten: Jak to u mnie z tymi jarmarkami było

Albo ten: I po jarmarku...

Czy za rok zdecyduję się znowu wystawiać swoje prace? Nie mam pojęcia. Ale na pewno pójdę podziwiać prace innych, bo uwielbiam ten cały jarmarkowy klimat:)








 Obecnie jestem w trakcie pisania powieści i dość opornie mi to idzie, jak nigdy. Ale też chcę ją jak najszybciej skończyć. I skończę. Tylko trochę motywacja mnie opuściła. Przeczekam i zrealizuję swój plan, nie może być inaczej:)

Pozdrawiam



To już trzy lata, trzy lata mojej pisarskiej przygody

5/27/2025

To już trzy lata, trzy lata mojej pisarskiej przygody

 Tak, dzisiaj mija trzy lata od premiery mojej debiutanckiej książki "Galerii spełnionych marzeń". Trzy lata temu spełniłam swoje marzenie, marzenie, które wydawało się takie odległe i nie do spełnienia. Czy myślałam, że kiedyś będę pisać książki? Chyba nie. Gdzieś tam nieśmiało w głowie powstawała taka myśl, ale przecież ja nie umiem pisać! No dobra, może kiedyś coś napiszę, ale najpierw muszę odchować dzieci, bo przecież z małymi dziećmi to się nie da. Gdzieś tam może kiedyś...

I pewnego dnia mój mąż do mnie powiedział "Napisałabyś książkę." Oczywiście zapierałam się jak mogłam. Ale ta myśl w głowie została i z każdym dniem nie dawała spokoju. A potem, gdzieś miedzy gotowaniem obiadu, a sprzątaniem pokoju pojawił się pierwszy rozdział powieści. Nieśmiało zaczęli wychodzić bohaterowie, nawzajem zaczęliśmy się poznawać. Krok po kroku, nieśpiesznie, może trochę nieporadnie, bo przecież ja nie umiem pisać, powstał rozdział pierwszy. A potem drugi i już tak poleciało. Miała być tylko jedna książka, powstały trzy z serii, a potem kolejne. Ach... i okazało się, że chyba jednak trochę pisać umiem. Może nie tak, żeby Nobla dostać, ale coś trochę. I okazało się również, że z małymi dziećmi się da i nie trzeba czekać do emerytury. I wiecie co? Warto te swoje marzenia spełniać i nie odkładać na później. Bo u mnie to od tej Galerii się zaczęło:)



Czasami dostaję pytania co mam z tego całego pisania, czy z tego da się wyżyć. Nie, w moim wypadku wyżyć się nie da. Jak wygląda takie wydawanie książek opisała trochę w tym poście Plasterek i literackie rozkminy. To co mam z tego pisania? Satysfakcję!!!! Ogromną! Każdy słowa uznania, każda zakupiona książka, każda wiadomość od Was to dla mnie nagroda. Bo ja po prostu kocham pisać. I jak na razie piszę dalej. I już mogę powiedzieć, że kolejna moja książka ukaże się w październiku. A potem kolejna w okolicach świąt. A ja jestem już w całkiem innej historii, którą mam nadzieję wydać w przyszłym roku. Może i tym razem się uda:)

Pozdrawiam



Publikujesz różne treści na swojej stronie? Zarabiaj na tym!

5/05/2025

Publikujesz różne treści na swojej stronie? Zarabiaj na tym!

Przez majówkowy weekend odpoczęłam, naładowałam akumulatory. Ale również coś nowego odkryłam na stronie jednej koleżanki blogowej. Otóż dodała ona wpis na temat zarabiania na swojej treści. Tak wiem, takich wpisów wszędzie jest sporo i niekoniecznie się sprawdzają. Często czytam takie z przymrużeniem oka, albo nie czytam wcale. Tym razem przeczytała, oczu nie przymrużyłam. Wszystko ładnie wyglądało, ale czy to działa? Nie namyślając się ani chwili sama to sprawdziłam.

A chodzi o polską aplikację, która z tego co widzę jest już od kilku miesięcy. Nie wiem jak to się stało, że dopiero kilka dni temu o niej usłyszałam. Ale lepiej późno niż wcale. Ta aplikacja to BILLIN.


 


Jest troszkę podobna do Instagrama, ale ma mniej funkcji. Na przykład nie można dodawać wiadomości pomiędzy użytkownikami, ani relacji. Za to można na niej zarabiać. I nie zarabiasz za klikanie w reklamy, ale tylko za wyświetlenie Twoich wpisów. 
Najwięcej płatne są filmiki, nawet bardzo króciutkie. Za 1000 wyświetleń filmiku aplikacja płaci 5 zł, za zwykłe zdjęcie 1 zł, ale naliczane wynagrodzenie jest już od 250 wyświetleń. Jeszcze nie udało mi się zdobyć tysiąca wyświetleń, a już jakaś sumka na koncie mi się zgromadziła. 

Nie musisz mieć konta na Instagramie czy Facebooku. Możesz zacząć całkiem od zera i zacząć zarabiać na tym co kochasz. Recenzujesz książki? Wrzuć recenzje na Billin. Nawet te, które masz już na blogu czy na innym kanale. Recenzujesz kosmetyki, również i co tam tylko sobie chcesz. Możesz promować swoją twórczość, tak jak ja, i zbierać pieniążki na przydasie do rękodzieła, na ulubione książki itd. Takie kieszonkowe każdemu się przydadzą:)

Społeczność na Billin bardzo się wspiera. Wiadomo, każdemu zależy na rozbudowaniu konta i na zarobkach. Ja zaczęłam ostatniego dnia kwietnia i wyświetleń i obserwatorów z każdym dniem przybywa. 

I na koniec. Jeśli pobierzecie aplikację, można Tutaj, i zarejestrujecie się z mojego polecenia starepianino od nazwy bloga oczywiście, na Wasze konto od razu wędruje 10 zł więc już coś jest na start.
Można pomyśleć, że to oszustwo, że zwykła ściema. Przeczytam wiele opinii i komentarzy na temat tej aplikacji. Praktycznie same pozytywy, a użytkownicy chwalą się miesięcznie swoimi zarobkami. I niektóre są imponujące:)

Wiadomo, że trzeba troszkę włożyć w to wysiłku i być regularnym w publikowaniu, ale myślę, że warto. 
Jeśli zarejestrujesz się z mojego polecenia starepianino to daj znać. Chętnie będę Cię obserwować:) 

Co o tym myślicie?

Wpis nie jest sponsorowany:)

Pozdrawiam:)



Pamiętników czar

4/29/2025

Pamiętników czar

 Pisałyście kiedyś pamiętniki? 

Ja miałam kiedyś, jak zresztą wszystkie dziewczynki w klasie, taki pamiętnik na wpisy. I na pamiątkę zbierałam wpisy kolegów i koleżanek. Nie wiem jak teraz, ale wtedy to było bardzo modne. Im więcej wpisów tym osoba była bardziej popularna i lubiana. Ehhh... fajne czasy to były. Było jeszcze coś takiego jak złote myśli. Chyba odpowiadało się na pytania w zeszycie, ale dokładnie nie pamiętam. Tylko pamiętam ten swój pamiętnik i zastanawiam się gdzie on teraz może być?

Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do pisania pamiętnika. Zapisywać swoje największe sekrety z zeszycie, swoje myśli, pragnienia. A jak kiedyś ten zeszyt wpadnie w niepowołane ręce? 

Raz się zdarzyło. Pisałam przez jakiś czas, ale długo to nie trwało. Pamiętnik skończył w ognisku. A późnej.. później to już blogi były:)


Swojego pamiętnika nie napisałam, ale za to powstały "Pamiętniki Matyldy". Tej książki w ogóle nie miałam w planach. To po prostu tak samo wyszło. Pod koniec mojej trylogii z filiżanką w książce "Krajobraz po burzy" Ada znajduje pamiętniki swojej zmarłej ciotki. I na tym książka się kończy dlatego pamiętniki musiały powstać. I myślę, że są dobrym podsumowaniem całej dotychczasowej serii.


Mam kilka książek do sprzedania z autografem i zakładką:) Można również zamawiać inne książki. I najlepiej czytać je po kolei.
"Galeria spełnionych marzeń", "Przy filiżance kawy", "Krajobraz po burzy" i "Pamiętniki Matyldy". Chociaż Pamiętniki można również czytać oddzielnie bez znajomości pozostałych książek. 
Cena za jedną książkę to 20 zł. Możliwość wysyłki przez Vinted, OLX, paczkomatem, pocztą i czym tylko chcecie. Każdą książkę ładnie zapakuję, podpiszę, na życzenie z dedykacją. Przy zakupie całej serii jakaś zniżka się znajdzie:) 


Moje książki polecają się na majówkę:)

To jak z tymi pamiętnikami? Pisałyście kiedyś? A może nadal piszecie?

Pozdrawiam


#autopromocja
Plasterki i nie tylko

4/14/2025

Plasterki i nie tylko

 Poprzedni wpis był z jednej strony z przymrużeniem oka, ale z drugiej był jak najbardziej prawdziwy. Szczególnie punkt drugi i czwarty. Inne można potraktować właśnie z przymrużeniem oka. Albo dwóch:) Nie łatwe jest życie pisarza, oj nie łatwe. Ale ja dzisiaj nie o tym.

 Pióro zamieniłam na pędzel, bo pomagać trzeba. 

I cieszę się, że czasami to moje malowanie na coś się przydaje, że może chociaż trochę komuś pomóc. 

Mój syn w tych przedświątecznych dniach ma w swojej szkole kiermasz charytatywny. Zbierają na rehabilitację dla chłopca, a tych pieniążków trochę trzeba, bo aż 200 tysięcy. Każda złotówka na wagę złota, wiadomo. Dlatego to wydarzenie zmotywowało mnie, żeby wyciągnąć farby i do dzieła. Te prace dziś powędrowały do szkoły, a z nimi siatka babeczek. Niech się sprzedają, niech radość komuś dają, niech pomagają:)






Pewnie już przed świętami tutaj nie wpadnę, więc życzę Wam dobrego czasu przy stole i nie tylko, w gronie najbliższych. Radości, pokoju oraz dużo miłości:)


"Nie ma go tu, bo wstał z martwych, jak powiedział."  Mat.28,6

Pozdrawiam



AD2

sejf

Copyright © Stare Pianino