Kobieca moc

3/11/2024

Kobieca moc

 Marzec to zdecydowanie kobiecy miesiąc. Dlatego pudełko od Pure Beauty wyróżnia się prześliczną grafiką. Zresztą każdego miesiąca grafiki tych boxów są niesamowite. Ta podoba mi się szczególnie, jest taka wiosenna, a zarazem delikatna. Grafiki są ważne, ale najważniejsze jest to, co takie pudełko skrywa w środku. Czy zawartość jest również zadowalająca?


Pudełko składa się z różnorodnej zawartości. Nawet coś słodkiego się trafiło:)
Ale po kolei:



Olej do włosów średnioparowatych i z tendencją do puszenia się So!Flow by VIS PLANTIS
Olej z czarnuszki BEAUTE MARRAKECH
Oczyszczająco peelingujące masełko 4W1 MIYA COSMETICS


Peeling z pestek jagód BODYBOOM. Cieszę się z tego peelingu bo poprzedni spisywał się świetnie:)
Tonik do twarzy BEBIO COSMETICS

Kod rabatowy 10% - PUREBEAUTY10
Rabat nie łączy się ze zniżkami widocznymi na stronie, nie dotyczy biżuterii, kart podarunkowych eventów i tygodnia metamorfozy

Dezodorant BIOLAVEN


Nawilżająca maska do rąk PUREDERM
Płatki pod oczy EFEKTIMA
Lakier hybrydowy BOSKA NAILS
Z lakieru jestem zadowolona najmniej. Kompletnie nie mój kolor. Dlatego nie przepadam za kolorówką w takich pudełkach. Często są to produkty nietrafione. Najbezpieczniejszy jest chyba tusz do rzęs:) 



I coś słodkiego - Lizak MANUFAKTURA CUKIERKÓW


Maska na noc DR IRENA ERIS
Tego produktu jestem najbardziej ciekawa:)


I na koniec pasta do zębów HIMALAYA

Jak Wam się podoba zawartość?
Poprzedni box walentynkowy moim zdaniem był dużo lepszy. Tutaj oleje nie są moimi faworytami. I oczywiście lakier. Ale też są takie perełki jak maska do twarzy albo peeling do ciała. Pasta do zębów również bardzo przydatna:) 

Wpis powstał przy współpracy z Pure Beauty


"Chwila " Rozdział 1

3/04/2024

"Chwila " Rozdział 1

 Oto pierwszy rozdział mojej powieści. Pracuję nad nią intensywnie i chciałabym jak najszybciej skończyć. Za wszelkie błędy przepraszam. Teks przed korektą:) Ciekawa jestem Waszych opinii:))))



Chwila

Prolog

„ Wczoraj w godzinach przedpołudniowych doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna w centrum miasta, niedaleko galerii handlowej Twierdza, z dużą prędkością wjechał w drzewo. Zginął na miejscu. Towarzysząca mu kobieta, najprawdopodobniej żona, w bardzo ciężkim stanie została przewieziona do szpitala. Po kilku godzinnej operacji jej stan jest stabilny. Jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.

Mężczyzna, z tego co doniósł nasz informator, osierocił dwoje małych dzieci.

Jak doszło do tak tragicznego wypadku? Czy kierowca był pijany albo pod wpływem narkotyków? Tego na tę chwilę nie wiemy, ale jak tylko coś się wyjaśni poinformujemy na łamach naszego magazynu. Śledztwo trwa.”

Rozdział 1.

Budzik wybudził ją z głębokiego snu. Szybko go wyłączyła. Przecież była sobota. Jedyny dzień w tygodniu, kiedy cała rodzina mogła dłużej pospać. Zapomniała wczoraj go wyłączyć. Może dzieci się nie przebudziły? Marne szanse. Na tygodniu ciężko zerwać ich z łóżek, w dni wolne są przed czasem. Jakby miały jakieś radary w głowie, które nie pozwalają dłużej pospać w dni wolne.

Małgorzata pomyślała, że może uda jej się mieć chwilę tylko dla siebie. Poczyta przez kilka minut książkę, wypije kawę. Akurat! Małe łobuzy wpadły do ich łóżka z głośnym krzykiem.

- Mamo, mamo kiedy jedziemy na zakupy? - Adaś od razu przeszedł do rzeczy.

Kobieta popatrzyła na przebudzającego się męża. Wczoraj znowu późno wrócił z pracy. Westchnęła.

- Wy nie jedziecie z nami. Zapomnieliście? Będziecie w tym czasie u dziadków.

- Dlaczego? - Zosia zrobiła smutną minkę.

- Dlatego, że mama z tatem będą kupować nam prezenty - wyjaśnił poważnie starszy brat.

- Ale przecież to Mikołaj przynosi te prezenty, prawda mamusi?

- Mikołaj nie istnieje - Adaś nie ukrywał niczego przed siostrą i pośpieszył z wyjaśnieniem tej strasznej prawy, zanim Małgorzata zdołała otworzyć usta - ale z ciebie dzieciuch - dodał poważnie.

- Mamo, on mówi, że ... - Zosi pojawiły się łzy w oczach. Poranna awantura gotowa.

- Porozmawiamy o tym później dobrze - kobieta chciała jak najszybciej zamknąć ten temat.

- Ja chcę taki samochód, na pilot .

- A ja lalkę i wózek, i...

- Dobrze. Teraz koniec tematu, idźcie do swojego pokoju. Ja zaraz do was przyjdę i porozmawiamy. Dobrze?

Dzieciaki niechętnie poczłapały w stronę drzwi. Małgorzata lubiła takie leniwe poranki z dzieciakami w łóżku. Ale nie dzisiaj. Teraz miała głowę zaprzątniętą czymś innym. Martwiło ją zachowanie męża.

Dzisiaj znowu obudził ją krzykiem w nocy. Od kilku dni z czymś się męczył. Budził przestraszony. Krzyczał przez sen. Kiedy chciała poruszyć ten temat on wszystko bagatelizował. I twierdził, że nie pamiętał co mu się śniło. Pewnie to przemęczenie i stres, mówił i ucinał temat.

Ale Małgorzata wiedziała, że jest coś więcej. Marek nigdy się tak nie zachowywał. Zauważyła, że bierze tabletki na uspokojenie. I ucieka w alkohol. Co się działo z tym człowiekiem? Kiedyś nie mieli przed sobą tajemnic. Teraz jego zachowanie to jedna wielka tajemnica.

- Już wstajesz? - wyszeptał.

- Tak, przecież musimy w końcu wybrać się na zakupy. Dzieciom obiecaliśmy w tym roku prezenty. Nie możemy ich zawieść.

- No tak.

Popatrzyła w jego smutne, zmęczone oczy.

- Marek, powiesz mi co się dzieje?

- Ty znowu zaczynasz.

- Bo się martwię.

- Niepotrzebnie.

Kobieta westchnęła. Kolejna bezsensowna wymiana zdań, która do niczego nie prowadzi. Jej mąż miał jakieś sekret, który go niszczył, a ona w żaden sposób nie mogła mu pomóc.

- Małgosiu - usłyszała głos męża, gdy wychodziła z sypialni do pokoju dzieci. Przystanęła.

- Tak?

- Pamiętaj, cokolwiek się wydarzy to... pamiętaj, że bardzo cię kocham. Ciebie i dzieciaki.

- Marek o czym ty mówisz? - poczuła przeraźliwy strach. I zimno, aż się zatrzęsła.

- Żebyś o tym zawsze pamiętała. Cokolwiek się wydarzy, proszę.

- Marek, ale...

- Obiecaj mi to dobrze.

- O czym ty...

- Obiecaj.

Podeszła znowu do łóżka, usiadła na przeciwko męża.

- Obiecuję - wyszeptała i łzy poleciały jej po twarzy. Marek wyciągnął rękę i starł jej łzy z policzka.

Doprowadził swoją żonę do łez. Dobrze wiedział, że bardzo się martwi. Ale jak jej miał o tym wszystkim powiedzieć?

                                                                            ***

Patrzył na swoje odbicie w łazienkowym lustrze i widział człowieka, który przegrał życie. Życiowego nieudacznika, któremu nic się nie udało. Zawiódł jako ojciec, mąż, jako głowa rodziny, jako facet po prostu. Nienawidził siebie i to co zrobił swojej rodzinie. „Byłoby im lepiej beze mnie.” - pomyślał i był o tym święcie przekonany. Jeśli kiedykolwiek miał jakieś wątpliwości to ostatnie dni całkiem je rozwiały.

Tydzień temu szef przyłapał go na kradzieży w firmie. Marek nigdy nie był złodziejem i brzydził się takimi ludźmi. Ale sytuacja życiowa go to tego zmusiła. Tak sobie tłumaczył. Zresztą on nie chciał ukraść. Planował pożyczyć na jakiś czas. I nikt nie musiał się o tym dowiedzieć. A na pewno by oddał. Przecież nie był złodziejem, a Janusz nawet by się na poznał.

Janusz, jego szef, nauczył go wszystkiego. Prowadził warsztat samochodowy, przyjął Marka do pracy jak tylko zaczynał stawiać pierwsze kroki w tym biznesie. Starszy mężczyzna wykazał się dużą cierpliwością, ucząc młodego pracy w swoim warsztacie. I Marek był mu za wszystko wdzięczny. Uważał, że lepszy szef nie mógł mu się trafić. Dlatego miał okropne wyrzuty sumienia jak sięgał po nie swoje pieniądze. Ale przecież to tylko na chwilę, taka pożyczka.

Myślał, że zapadnie się pod ziemię ze wstydu, gdy Janusz dosłownie złapał go za rękę. Szef popatrzył na niego smutno. Nie za złością, ale z ogromnym smutkiem w oczach. Bo zawiódł się na  swoim ulubionym pracowniku, któremu przez te wszystkie lata ufał. I Markowi było wstyd. Wolałby żeby Janusz na niego nawrzeszczał, a nawet wylał z pracy. Ale nie. On tylko pokiwał głową.

- Zawiodłeś moje zaufanie Marek - wyszeptał - nie zwolnię cię. Wiem, że masz rodzinę, kredyt. Zrobiłeś to co zrobiłeś. Nie chcę znać szczegółów. Ale od teraz będę ci patrzył na ręce. Jeszcze jedna taka akcja i wylatujesz. Zrozumiano - ostatnie słowo mocniej zaakcentował. A potem odszedł w stronę domu jakby bardziej przygarbiony.

Więcej do tematu nie wrócił. Ale przez ostatnie dni atmosfera w pracy była nie do zniesienia. Marek już planował przeprosiny, nawet kupił butelkę wina, ale Janusz nie chciał o tym więcej słuchać. Dla niego temat był zamknięty. Dla Marka nie. Marek potrzebował pieniędzy. Dużo i na już. Miał nóż na gardle. I ta „pożyczka” od Janusza mogłaby mu jakoś pomóc. Przynajmniej oddałby część długu i może udałoby się resztę rozłożyć na raty. Chociaż sam nie wiedział, czy z takimi ludźmi coś w ogóle da się pertraktować. Ale chociażby próbował.

Czuł się wstrętnie. Tylko przez jego wybory i decyzję, a raczej głupotę, znalazł się z rodziną w takim bagnie. A najlepsze w tym wszystkim było to, że Małgorzata o niczym nie wiedziała. Ukrywał swój nałóg jak najlepiej mógł. I ciągle marzył, że kiedyś jej to wynagrodzi, odbije się od dna. Zrobi to dla niej. I dla dzieci.

- Marek długo jeszcze będziesz w tej łazience? - dobiegł go głos żony z przedpokoju. - Jedźmy już na te zakupy. Dzieciaki się niecierpliwią.

- Chwilka, zaraz wychodzę - starał się, żeby jego głos brzmiał spokojnie, ale w środku trząsł się jak galareta. Małgorzata musiała usłyszeć jego drżący głos.

- Wszystko w porządku? Źle się czujesz?

- Jest ok, daj mi tylko pięć minut.

Ale nic nie było okej. Nic.

Wrócił myślami do tych czasów, kiedy oboje byli szczęśliwi i myśleli, że najlepsze dopiero przed nimi, że cały świat stoi przed nimi otworem. Kochali się i byli bardzo zgranym małżeństwem. Marek pracował w warsztacie samochodowym, Małgorzata uczyła angielskiego w szkole podstawowej. Nie zarabiali kokosów, ale na wszystko starczało. Jak żona zaszła w pierwszą ciążę postanowili wyprowadzić się z bloku i wziąć kredyt hipoteczny na dom. Bo dopóki nie mieli dzieci bank łatwiej udzielał kredytu. Wszystko udało się sprawnie załatwić. Przy dochodach jakie mieli nie było problemów z kredytem.

A później pojawiły się dzieci. Małgorzata poszła na urlop macierzyński. Po roku wróciła do pracy, a teściowa obiecała pomóc w opiece nad Adasiem. I pomagała, dopóki teść nie dostał zawału. Po tym wydarzeniu Małgorzata nie chciała obciążać rodziców opieką nad dzieckiem. Zresztą była już w drugiej ciąży. Poszła na zwolnienie, a później na urlop. Kiedy kolejny urlop dobiegł końca zrobili naradę z Markiem. Kobieta wiedziała, że druga pensja bardzo by im się przydała, ale nie widziała innego rozwiązania jak tylko zrezygnować z etatu. Przynajmniej na chwilę, dopóki dzieciaki nie podrosną. Na niańkę nie było ich stać, przecież spłacali kredyt, a zresztą Małgorzata nie powierzyła by opieki nad tak małymi dziećmi obcej osobie. Razem z mężem ustalił, że kobieta rezygnuje ze swojej pracy na jakiś czas, za to wieczorami będzie zajmować się tłumaczeniami.  Czasami udało jej się dostać takie zlecenia. Może zacznie dawać korepetycje z angielskiego. Z głodu nie umrą i na wszystko powinno starczyć. I starczało. Nawet na wyjazd wakacyjny. Co prawda nie za granicę ale nad polski Bałtyk jak najbardziej.

I tak Małgorzata  i Marek żyli sobie spokojnie do czasu, dopóki inflacja nie zaczęła szaleć, a z nią stopy procentowe. Ostatnie pismo z banku nie pozostawiało złudzeń. Kredyt wzrósł dwukrotnie.

Marek na początku wpadł w panikę, ale starał się jak mógł i pocieszał płaczącą żonę. Obiecał, że coś na pewno wymyśli. I wymyślił. W tajemnicy przed żoną zaczął grać w totolotka. Na początku tak nieśmiało, jeden, dwa losy na tydzień. Może uda się coś wygrać. Przecież niektórym się udaje. Gdyby trafił raz, tylko raz, ich wszelkie problemy byłyby rozwiązane. Spłaciliby ten cholerny kredyt i w końcu odbiliby się od dna. Małgorzata nie musiałaby siedzieć po nocach nad tłumaczeniami. Dobrze wiedział, że tego nie cierpiała. Wszystko byłoby znowu idealnie, tylko ten jeden jedyny raz.

Ale ten raz nie nadszedł. A sytuacja finansowa rodziny była nieciekawa. W końcu Marek za namową kumpla zdecydował się pójść do nielegalnego kasyna na obrzeżach miasta. Słyszał, że można szybko wygrać wielkie pieniądze. Jak szczęście dopisze ich wszelkie problemy pójdą  w zapomnienie.

Pierwszy raz się udało. Za drugim nie było już tak kolorowo, ale Marek był dobrej myśli. Wygra tylko jeszcze trochę i kończy z tym. Przecież on nie jest żadnym hazardzistą. Żeby tylko ten kredyt podpłacić. A później jakoś pójdzie.

Niestety nic nie szło po myśli Marka. Grał coraz częściej i coraz więcej przegrywał. W domu bywał coraz rzadziej. Zdarzało się, że na noc nie wracał, a każdą chwilę spędzał w kasynie. Do tego doszedł alkohol. I dług u właścicieli kasyna, który rósł w zastraszającym tempie. W końcu jak mężczyzna zaczął dostawać listy z pogróżkami i nakazem natychmiastowego spłaty długu, zobaczył w jakie bagno wdepnął. Później doszła ta nieudana "pożyczka” u Janusza. A najgorsze było dzisiaj. List leżał na  wycieraczce. Dobrze, że Marek znalazł go pierwszy. Nie chciał myśleć co by to było gdyby znalazła go Małgorzata. Anonimowy nadawca oznajmiał, że Marek ma czas do końca roku. Później, jak długu nie spłaci, jego rodzina tego pożałuje, a odsetki wzrosną w zastraszającym tempie. Do listu zostało dołączone zdjęcie Małgorzaty i dzieci na spacerze.

Do końca roku? Przecież to niewiele ponad miesiąc. A to zdjęcie oznaczało, że byli obserwowani. Marek wrzucił list do szuflady próbując się uspokoić. Nawet przez myśl mu przeszło, żeby pójść z tym listem na policję. Ale wcześniej ostrzegano go przed tym, a mężczyzna wiedział, że z tymi ludźmi nie ma żartów. Jak ma uzbierać 500 tysięcy przez miesiąc? Wziąć koleiny kredyt? Żaden bank mu go nie udzieli. Zostało mu tylko jedno rozwiązanie. Radykalne. Tylko dzięki temu, jego rodzina będzie bezpieczna. I musi to zrobić teraz, dzisiaj. Bo jeśli zacznie się zastanawiać, nigdy się na to nie zdecyduje. Dzisiaj rano zostawił dla żony list, w którym wyjaśniał swoje postępowanie. Miał tylko nadzieję, że Małgorzata szybko go znajdzie, przeczyta i zrozumie. Albo postara się zrozumieć i może... może kiedyś wybaczy.

- Marek, długo jeszcze? - dobiegł go kolejny raz zniecierpliwiony głos żony.

Wziął głęboki oddech i wyszedł z łazienki. Przecież obiecał żonie zakupy. A jak ma jej powiedzieć, że nie mają już pieniędzy? Na koncie debet, a jedyne co ma to ogromy dług, który ciągle się powiększa.

Tak, musi to zrobić. To jedyne wyjście.

C.D.N...

Polecajki na koniec miesiaca

2/29/2024

Polecajki na koniec miesiaca

 Ostatni dzień lutego i nie zapytam kiedy to zleciało:) Jak co miesiąc mam dla Was polecajki czyli jeden kosmetyk ze współpracy z Pure Beauty oraz książki, które w tym miesiącu szczególnie mi się spodobały. 


Co do kosmetyku to jest nim płukanka octowa do włosów ONLYBIO, nadająca blask i domykająca łuskę włosa. 
Co producent ma o niej do powiedzenia?

Płukanka octowa z linii Hair in Balance to nasze rozwiązanie dla szorstkich i matowych włosów. Dzięki niej osiągniesz efekt idealnej gładkości i blasku. 

Moc zakwaszania

Zawarte w formule octy owocowe pomogą zamknąć we włosie nawilżenie, domykając jego łuskę, zmiękczając go i wygładzając. Formuła ogranicza puszenie i elektryzowanie się włosów.

Co nawilża?

Aloes chroni włosy przed utratą wilgoci. Nawilżone pasma są bardziej elastyczne, mniej podatne na łamliwość i rozdwajanie się końcówek.

Jak pachnie?

Egzotyczny zapach smoczego owocu zadba o Twój znakomity nastrój!

Sposób użycia:

Umyte i odżywione odżywką mokre włosy polej płukanką. Wgnieć formułę w pasma. Po 10 sekundach spłucz całość ciepłą wodą. Stosuj produkt co 3-4 mycia. Dostosuj ilość używanego produktu do długości i gęstości włosów.

Składniki/Ingredients: Aqua, Cider Vinegar, Rubus Idaeus Vinegar,  Black  Currant  Vinegar,  Behenamidopropyl Dimethylamine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Lactic Acid, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate, CI 14720, Sodium  Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Tocopherol, Parfum, Linalool.


Płukanka mieści się w 300 ml plastikowej buteleczce. Zapach bardzo przyjemny, taki rześki i odświeżający. Lubię ekspresowe kosmetyki. Dlatego często wybieram np, 1 czy 2 minutowe maski na włosy albo najlepiej maski bez spłukiwania. To samo dotyczy maseczek na twarz. Najlepiej jak nie trzeba ich zmywać:) Ta płukanka ma bardzo duży plus, trzeba ją zmyć po 10 sekundach. Aż kilka razy sprawdzałam, czy na pewno dobrze zrozumiałam:) Ale tak, wystarczy 10 sekund, żeby włosy były bardziej gładki i lśniące. To moje ostatnie odkrycie. Bardzo chętnie ją stosuję i jestem zadowolona z tego produktu. Idzie wiosna więc czas obudzić te nasze włosy i przywrócić je do życia! :)


A teraz to co lubię najbardziej - książki!!!! Jak zwykle Małgorzata Rogala nie zawiodła i spędziłam bardzo dobry czas z jej książkami. 

 

Lubicie debiuty? Ja czasami lubię sięgnąć po jakiś debiut. Nie zawsze jest to spotkanie udane, ale zdarzają się też takie perełki jak "Confessio". Książka bardzo realistyczna i taka prawdziwa. Całą jej recenzję możecie przeczytać na moim drugim blogu o TUTAJ.


I moje ostatnie odkrycie w tym miesiącu to autorka Magda Stachula i jej książka "Pisarka". Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę, akcja wciąga od pierwszych stron, zaskakuje i zmusza do myślenia. A na dodatek można zobaczyć pracę pisarki od kuchni. Koniecznie muszę zapoznać się z innymi książkami autorki. 

W kolejnym wpisie postaram się wrzucić pierwszy rozdział mojej nowej powieści na bloga. Ciekawa jestem Waszych opinii:) 

Co ciekawego czytaliście w tym miesiącu? Co polecacie?

Pozdrawiam:)))

wpis powstał przy współpracy z Pure Beauty 

Hydrolat kwiat pomarańczy, plasterek i 12 lecie bloga

2/23/2024

Hydrolat kwiat pomarańczy, plasterek i 12 lecie bloga

 W ostatnim pudełku od Pure Beauty znalazłam hydrolat kwiat pomarańczy. Bardzo się z niego ucieszyłam, ponieważ inny z tej firmy właśnie mi się kończył. A wiem, że te produkty są bardzo przydatne i mogą być używane na włosy, ciało albo twarz. Ten akurat przeznaczony jest do cery mieszanej i problematycznej. 


Kilka słów od producenta:

Naturalny hydrolat z kwiatu pomarańczy polecany dla każdego typu skóry, zwłaszcza dla tłustej, mieszanej i problematycznej.

Wygodne opakowanie z aplikatorem w sprayu pozwala na swobodną aplikację produktu do twarzy, ciała i włosów.

- doskonale odświeża i pielęgnuje,
- skutecznie tonizuje, łagodzi i oczyszcza skórę,
- działa antybakteryjne i przeciwzapalnie,
- pomaga w walce z trądzikiem,
- posiada właściwości ściągające,
- stanowi doskonałą bazę pod serum, olejek czy krem.

- reguluje pracę gruczołów łojowych,
- zapobiega nadmiernej produkcji sebum,
- chroni przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi,
- zapobiega powstawaniu przebarwień.

Hydrolat z kwiatu pomarańczy Arganove oparty jest o wyłącznie naturalne składniki - wodę z kwiatów pomarańczy oraz kwas cytrynowy odpowiedzialny za odpowiednie pH produktu.



Ten hydrolat pachnie pięknie i bardzo delikatnie. Przy czym zapach nie utrzymuje się długo na skórze. Jak dla mnie to mógłby pachnieć bardziej intensywniej:) Ja używam go często po umyciu włosów. Ułatwia ich rozczesywanie i układanie. 
Lubię kosmetyki wielofunkcyjne. Bardzo przydają się podczas wyjazdów, dzięki temu możemy ograniczyć ilość kosmetyków w naszym bagażu:)
Jeśli szukacie naturalnych i przyjemnych hydrolatów to bardzo polecam właśnie z tej serii. 


A to mój ostatni plasterek. Ostatnio mam zawias twórczy jeśli chodzi o rękodzieło, dlatego tylko taki jeden powstał.


Za to mam wenę na pisanie. Och jak bym już chciała skończyć tę książkę. Jestem strasznie niecierpliwa i najbardziej lubię te momenty, kiedy mogę postawić ostatnią kropkę! Ale informuję, że gdzieś połowę książki już mam. Teraz powinno być już z górki:)))
Chcecie pierwszy rozdział na blogu?


W niedzielę mija właśnie 12 lat odkąd popełniłam pierwszy wpis w tym miejscu. Ale się od tamtego czasu zmieniło. Dużo moich ulubionych blogów już nie istnieje.  Podobno blogi się kończą. Nie dla mnie. Dalej lubię to miejsce i nie zamierzam z niego rezygnować! :) 

Jaki jest Wasz staż blogowy? Ktoś mnie przebije?:)

Pozdrawiam:))))


Wpis powstał przy współpracy z Pure Beauty

Przygotuj skórę na wiosnę!

2/15/2024

Przygotuj skórę na wiosnę!

 Lubię czas oczekiwania na wiosnę, coraz dłuższe dni, nieśmiały śpiew ptaków. I w powietrzu czuć już ten cieplejszy czas. Moja ulubiona pora nadchodzi!

W tym tygodniu dotarł do mnie box "Przygotuj skórę na wiosnę". Ciekawe opakowanie skrywało w sobie te trzy produkty:





 REVITALIFT FILLER SERUM PRZECIWZMARSZCZKOWE DO TWARZY Z 1,5% CZYSTEGO KWASU HIALURONOWEGO   - To skuteczne rozwiązanie dla odwodnionej skóry pozbawionej blasku. Serum wygładza skórę już w 1 godzinę, a przy regularnym stosowaniu wspomaga redukcję aż 47% zmarszczek w ciągu 6 tygodni.

   REVITALIFT FILLER SERUM POD OCZY 2,5% CZYSTEGO KWASU HIALURONOWEGO+KOFEINA  - 
Pierwsze serum pod oczy tej marki z kompleksem 2,5% czystego kwasu hialuronowego i kofeiny. Kwas wspomaga intensywne nawilżenie i redukcję zmarszczek wokół oczu, a kofeina pomaga zredukować cienie pod oczami. Serum posiada metalowy aplikator, który zapewnia chłodzący masaż i pomaga zmniejszyć obrzęki na powiekach. Bez substancji zapachowych.


REVITALIFT FILLER INTENSYWNIE WYPEŁNIAJĄCY KREM ANTI-AGE NA DZIEŃ SPF50  - Krem z wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Lekka formuła kremu zapewnia ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB, nie pozostawia białych śladów ani tłustego wykończenia na skórze.

Jest co testować, a myślę, że moja skóra mi się odwdzięczy:)

#revitaliftfiller #skinbarrier #skincare @lorealparis

Wpis powstał we współpracy z Pure Beauty

Box kosmetyczny na Walentynki - With Love

2/09/2024

Box kosmetyczny na Walentynki - With Love

 Dzisiaj przedstawiam kolejne pudełko pełne kosmetycznych perełek od Pure Beauty. Grafika jak zwykle jest niesamowita i jak można się domyśleć, stworzona z okazji Walentynek. Z tego co widzę na stronie pudełko już jest wyprzedane, ale nie ma się co dziwić. Jego zawartość jest, przynajmniej dla mnie, idealna. I muszę się przyznać, że nie każdy box pasuje mi w stu procentach. Czasami kosmetyki mi nie pasują, odnosi się to zazwyczaj do kolorówki, dlatego nie przepadam za kolorówką w pudełkach. Tym razem pasuje mi wszystko. Co skrywa walentynkowy box kosmetyczny?



- Krem do twarzy ORIENTANA o żelowej konsystencji. Przeznaczony dla skóry wymagającej nawilżenia i o nierównym kolorycie. Działa kojąco, a także zmiękcza i wygładza skórę.
- Kremowy żel myjący MIYA Cosmetics. Łagodny żel myjący do twarzy oraz okolicy oczu. 
- Krem pod oczy SYLVECO świetlik. Naturalny, łagodny krem pod oczy przeznaczony do codziennej pielęgnacji wrażliwej i delikatnej skóry wokół oczu. 


- Hydrolat ARGANOVE o zapachu kwiatu pomarańczy. Z tego produktu cieszę się szczególnie. Już miałam możliwość przetestować hydrolat z tej marki i właśnie mi się kończy, to będę miała kolejny. Bardzo polecam, a pachnie prześlicznie.
FACEBOOM serum olejkowe do twarzy. Koi zmysły, regeneruje, wygładza, odżywia i zmniejsza reaktywność skóry. Posiada aksamitną, olejkową formułę i obłędnie pachnie.


Dwie maseczki do twarzy PERFECTA przeznaczone do skóry suchej i bardzo suchej. 


Sól do kąpieli stóp zielona herbata i mocznik VIS PLANTIS 




ARTISHOQ - serum, multifunkcyjna kuracja bez spłukiwania. Kosmetyk regeneruje, nawilża i wzmacnia włosy od nasady aż po same końce. Dzięki serum włosy są wygładzone i mniej skłonne do puszenia się.
ONLYBIO płukanka octowa nadająca blask i domykająca łuskę włosa. Przeznaczona jest dla szorstkich i matowych włosów. Przywraca gładkość i blask. Formuła ogranicza puszenie i elektryzowanie się włosów.



REGENERUM   regeneracyjne serum do ust olejek w żelu. Przeznaczone przede wszystkim do podrażnionych i spierzchniętych ust.
LASH BROW mascara HD PRO - tusz z odżywką stymulujący wzrost rzęs. Pielęgnuje, nawilża i regeneruje rzęsy. 




Tak właśnie prezentuje się cały zestaw kosmetyków w walentynkowym pudełku. Jestem zadowolona z zawartości i wszystko jak najbardziej się przyda. 

Wpis powstał przy współpracy z Pure Beauty

sejf

Copyright © Stare Pianino