7/13/2016

I znowu o tej sprzedaży rękodzieła

Dziękuję za Wasze komentarze pod ostatnim wpisem. Te chwile zwątpienia dopadają każdego, całe szczęście, że przynajmniej u mnie, są krótkotrwałe. Dzisiaj odwiedziłam bardzo przyjemne miejsce, kupiłam sobie farbę i troszkę serwetek, pooglądałam prace innych artystów i znowu mam ochotę coś zmalować. Polecam wypady do takich sklepików, bardzo dobrze robią na artystyczne samopoczucie:) A dzisiaj chciałabym się odnieść do komentarza z ostatniego wpisu od Figowej Pracowni.

"Ja właśnie mam taką kompletną demotywację... Nie piszę niczego na blogu od początku roku bo cały czas nie jestem przekonana do tej formy. Poza tym, właśnie, o czym można pisać jeśli chodzi o rękodzieło a zwłaszcza decoupage, też mam wrażenie, że wszyscy już wszystko powiedzieli i napisali. Jeśli chodzi o nowe rzeczy to owszem, coś tam nowego powstaje ale ich sprzedaż spędza mi sen z powiek. Czy ktoś ma jakiś sprawdzony sposób (oprócz zamówień od znajomych i rodziny  ) na sprzedaż swojego rękodzieła??? Sama już nie wiem jak to wszystko ogarnąć, brakuje mi pomysłów. Miłe chwile się zdarzają, owszem, ale chyba więcej – przynajmniej w moim przypadku – jest tych negatywnych, przygnębiających myśli."




Jeśli chodzi o sprzedaż rękodzieła to już troszkę na ten temat pisałam, ale jeszcze go nie wyczerpałam więc znowu dorzucę swoje trzy grosze. Wiadomo nie jest łatwo się wybić i coś sprzedać. Kiedyś i mi ta sprzedaż spędzała sen z powiek, teraz już troszkę wyluzowałam. Nie sprzedają się to trudno, będę miała coś na prezent dla bliskich. Skupiam się na tym, że samo tworzenie daje mi radość, no i oczywiście prowadzenie tego bloga. Gdzie sprzedawać? Zapraszam do moich wcześniejszych postów:
Gdzie sprzedawać rękodzieło?
Jak to u mnie z tymi jarmarkami było
Gdzie sprzedawać rękodzieło c.d.
Gdzie sprzedawać rękodzieło - aktualizacja
5 powodów, dla których ludzie nie chcą kupować Twojego rękodzieła

Wiecie gdzie jeszcze możecie sprzedawać? Na swoich blogach. Bo blog to wizytówka, świadczy o Tobie. Dlatego ważne jest, żeby dodawać zdjęcia swoich prac bardzo wyraźne, duże, żeby osoby, które szukają czegoś niepowtarzalnego trafili właśnie do Was. Można chodzić po galeriach i dawać prace w komis, można wystawiać się na jarmarkach, ale blog to taka baza, podstawa, uważam, że coś bardzo ważnego. I chociaż często jest cisza, nic się nie sprzedaje to w końcu ktoś się trafi zafascynowany Waszym niepowtarzalnym miejscem w sieci, Waszymi pracami. Uwierzcie mi, wiem co piszę, ja już chyba wszystko przerobiłam, jeśli o rękodzieło chodzi:) Ważne, żeby się nie poddawać i nie porzucać swojej pasji, no bo się nie sprzedaje. A czy sprzedaż jest najważniejsza? I jeszcze jedno. W piątek startuje moje uciekająca wyprzedaż, możecie wystawić swoje prace, zapraszam:)
I ciekawa jestem czy jeśli chodzi o sprzedaż rękodzieła to już temat wyczerpałam czy też za jakiś czas nowy pomysł przyjdzie mi do głowy?:)



24 komentarze:

  1. Gdy się siedzi w domu z dzieckiem to przydałyby się dodatkowe dochody. Niestety jednak trudno jest coś sprzedać w galeriach i sklepach internetowych:( czy na blogu. Jedynie sporadycznie na zamówienie...
    Śliczny obrazek, Gosiu:) dobrze, że odzyskałaś moc:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie przygotowuje post o rękodziele :) Czy więcej będziemy pisać tym lepiej. Gosiu, ja też już przewałkowałam chyba większość tematów, ale nie poddaje się bo zawsze gdy motywacja mi spada ktoś do mnie pisze, żeby zrobić biżuterię. Myślę, że trzeba by zrobić ogólnopolską akcję sprzedaży rękodzieła. Pracuję teraz przy bardzo dobrej jakości polskich produktach i widzę, że słowo "polskie" jest teraz dobrym argumentem na sprzedaż i nie ma się co dziwić. Jak masz jakieś pomysły jak promować rękodzieło to pisz. Ja zbieram na razie swoje pomysły aby ostatecznie zebrać to w jedną całość i zobaczyć czy ma to sens :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to czekam na wpis z Twoimi pomysłami, ja na razie wyczerpałam temat, chętnie poczytam co ciekawego wymyśliłaś:)))

      Usuń
  3. O matko, nawet sobie nie wyobrazasz jak ten post byl mi potrzebny. Taki lekki kopniaczek :)
    Musze sprobowac i ja, nie poddam sie za nic w swiecie:)Za ciebie tez trzymam kciuki, ciekawa jestem co myslisz o moich wieszakach i innych pracach - kupi by ktos cos??
    Pozdrawiam - pozytywnie zakrecona - przez ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że ciebie zmotywowałam:) a co do wieszaków to próbuj, zawsze mi się twoje prace bardzo podobały i czekam na coś nowego:)

      Usuń
  4. Może to też kwestia szczęścia? Ktoś znajduje rynek zbytu niedaleko siebie, czasem wystarczy jedna klientka, powie drugiej i tak dalej. Czytam historie, jak to ktoś coś wymyślił, pokazał gdzieś zdjęcia i od razu ruszyło zainteresowanie i oferty kupna.
    Wiem, że ja jeszcze mało co umiem, ale myślę, że to co tworzę, jest ładne. U mnie w pracy na biurku leży podkładka pod kubek i stoi serwetnik. Nikt tego nie ogląda nawet z ciekawości. Nie zwraca to niczyjej uwagi. Więc co tu mówić o jakimś zainteresowaniu kupnem?
    A zazwyczaj jak coś komuś pokażę to słyszę, że mogłabym to sprzedawać. Tak, mogłabym, gdyby ktoś chciał kupić... wrrr. Szkoda mi, bo nie cierpię swojej pracy, chciałabym zarabiać inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uważam, że w sprzedaż ważne jest również szczęście. Wystawiam z koleżanką te podobne przedmioty, które razem wykonujemy ona serca, ja skrzydła albo odwrotnie i wyobraź sobie, że Ewa na olx ma sprzedaż a ja nie. Ne ma to znaczenia bo zyski dzielimy równo ale fakt pozostaje faktem, wymieniamy między sobą ogłoszenia z treścią nawet i na moje nie ma reakcji a na jej jest. oto dziwna historia...

    OdpowiedzUsuń
  6. ty naprawdę to wszystko ręcznie malujesz ????? jestem jeszcze bardziej pełna podziwu dla ciebie masz dar! i nie możesz go zmarnować! działaj :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Także podziwiam i nie kupuję, choćbym chciała. Kasy brak niestety. Podziwiam wytrwałość i powodzenia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. :-) Ja wiem, że na temat sprzedaży rękodzieła dużo już powiedziano, czytałam też wszystko na Twoim blogu :-) Od ponad 10 lat zajmuję się techniką decoupage, cały czas staram się nie stać w miejscu tylko rozwijać to co robię. Bardzo lubię wszystkie ozdobione przeze mnie rzeczy, sprawiają mi mnóstwo satysfakcji. Fajnie jest mieć co dać w prezencie bądź czym upiększyć swoje mieszkanie ale oprócz tego fajnie jest też puścić te swoje "dzieci" w daleki świat :-) W październiku zeszłego roku zdecydowałam się otworzyć własną działalność po to żeby bez stresu sprzedawać swoje małe dzieła w różnych miejscach. I właśnie przy posiadaniu działalności gospodarczej pojawia się problem i to spędzanie snu z powiek.... niby jakieś zamówienia są (znajomi, fb, jedna pani drugiej pani) ale to się absolutnie nie przekłada na zarobki.... Moim szczęściem jest to, że pracuję na etacie, działalność jest czymś dodatkowym. Gdyby nie praca na etacie nie byłoby mnie stać na działalność - taki mały absurd ;-) Galerię stacjonarną przerabiałam: marża narzucona taka, że nikt tego nie chce kupić. Żeby było taniej musiałabym ja chcieć zarobić 15 zł a nie 40. W związku z tym wolę aby te rzeczy kurzyły się u mnie w domu niż pracować nad jedną cały weekend a zarobić 15 zł. Poza tym nawet galerie stacjonarne (niby te z rękodziełem) są zalane tandetną chińszczyzną. Jak ktoś ma do wyboru chińską szafeczkę na klucze za 40 zł a moją za 90 zł to wiadomo, którą wybierze, ludzie nie widzą zbyt dużej różnicy. Jarmarki - fajna sprawa, miło spędzony dzień, zazwyczaj wszystko dla wszystkich jest za drogie. Dodatkowo, większe imprezy/kiermasze pomimo, że przyciągają odwiedzających to np. w Warszawie są płatne i to sporo - zwyczajnie się nie opłaca, nie zarobię na decoupage tyle ile muszę zapłacić za udział w takiej imprezie... FB - tak, tutaj czasami znajdzie się jakiś chętny i coś zamówi, okazjonalnie. Allegro - kiepsko, właściwie średnio jedna rzecz na miesiąc, nie wiem jak to robią inni, że sprzedają tam decoupage. Na Pakamerze mnie nie chcieli :-) Rozważam jeszcze DaWandę i Etsy ale podchodzę do tego jak pies do jeża. Blog - tak jak napisałam w komentarzu do poprzedniego artykułu, nie wiem, póki co nie ogarniam tego. Muszę zrobić do niego jeszcze jedno podejście, dużo rzeczy pozmieniać (już nawet mam coś w głowie), przewrócić do góry nogami. Muszę tylko poczuć do tego wenę :-) Myślę, że w dużej mierze to po prostu kwestia szczęścia, tak jak napisała wyżej Erendis.

    Dziękuję Ci za odniesienie się do mojego komentarza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby rękodzieło się ruszyło trzeba po pierwsze zmienić ludzką mentalność a po drugie zwiększyć zarobki. W pierwszym przypadku może i by się udało w końcu, natomiast w drugim sprawa wygląda gorzej...

      Usuń
  9. Pasja jaką posiadamy w sobie nie zawsze przekłada się na pieniążki, ja to już sprawdziłam, dziś po prawie dwóch latach prowadzenia takiej działalności wiem, że bardzo często trzeba z wielu rzeczy zrezygnować na rzecz dobrze wykonanej pracy...Brak czasu wiąże się z wieloma wyrzeczeniami...Tak dawno nie pisałam,mój dom wciąż cierpi, a ja od rana w pracowni, by nie zawieść Tych, którzy mi zawierzyli...rynek w jakim się obracamy jest bardzo "przegadany" i trzeba szukać własnej niszy, własnego kierunku...jeśli chodzi o zarabianie...to temat rzeka...raz są przepływy, częściej odpływy... staram się, by niezwariować i trwać w pasji, a nie w ciągłym wyścigu szczurów... Ludzie albo docenią to co robisz, albo przejdą obok i wcale nie jest powiedziane, że nie wrócą... upór, czas i miłość do tego co robimy to składniki naszej egzystencji...ja stawiam na miłość, bo to trzeba kochać, by być tutaj gdzie ja jestem...Pasja to bardzo wymagająca Pani, ja już o tym Wiem...
    Buziaki Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam dodać swój komentarz, ale większość moich myśli została ujęła w Twoim :-) Trzymajcie się!

      Usuń
  10. Pasja jaką posiadamy w sobie nie zawsze przekłada się na pieniążki, ja to już sprawdziłam, dziś po prawie dwóch latach prowadzenia takiej działalności wiem, że bardzo często trzeba z wielu rzeczy zrezygnować na rzecz dobrze wykonanej pracy...Brak czasu wiąże się z wieloma wyrzeczeniami...Tak dawno nie pisałam,mój dom wciąż cierpi, a ja od rana w pracowni, by nie zawieść Tych, którzy mi zawierzyli...rynek w jakim się obracamy jest bardzo "przegadany" i trzeba szukać własnej niszy, własnego kierunku...jeśli chodzi o zarabianie...to temat rzeka...raz są przepływy, częściej odpływy... staram się, by niezwariować i trwać w pasji, a nie w ciągłym wyścigu szczurów... Ludzie albo docenią to co robisz, albo przejdą obok i wcale nie jest powiedziane, że nie wrócą... upór, czas i miłość do tego co robimy to składniki naszej egzystencji...ja stawiam na miłość, bo to trzeba kochać, by być tutaj gdzie ja jestem...Pasja to bardzo wymagająca Pani, ja już o tym Wiem...
    Buziaki Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
  11. Święta prawda to co piszesz. Robię to co robię bo to kocham :) Cieszę się jak coś się sprzeda, ale nie spodziewam się kokosów :) Ludzie wciąż nie doceniają rękodzieła, ciągle za drogo i czy aby nie chińskie??? Ale są i tacy, którzy się zachwycają, doceniają i o cenę się nie dopytują :) Cierpliwość to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja próbowałam już komisów, galerii, miałam działalność i sklep internetowy (ale tylko z biżuterią), teraz mam tylko bloga, efekt zawsze ten sam, nikły, na pewno nie taki, żeby się z tego utrzymać:( Ale może nadejdą lepsze czasy dla rękodzieła, znam wiele osób, które je doceniają i wracają po nie przy różnych okazjach. A tymi, którzy nie doceniają nie należy się przejmować:)
    Na pocieszenie przytoczę sytuację z ostatnich dni roku szkolnego. Moja córka zabrała mi z pracowni drewniany piórnik w róże. Dzieci w szkole (I gimnazjum) oglądały i stwierdziły, że bardzo ładny. Ale pod spodem została przyklejona cena. Jeden kolega ją zobaczył i zdziwił się: Czemu taki drogi? Na to moja córka: Bo to rękodzieło. Na to kolega zdziwił się jeszcze bardziej: To czemu taki tani?!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystko to prawda co piszecie. Pasja to bardzo fajna sprawa, może jestem zbyt niecierpliwa, a tu trzeba wziąć oddech, zacisnąć zęby, robić to co się kocha i cierpliwie poczekać na efekty. Bo fajnie jest jednak zarabiać na tym co lubi się robić ;-) Ja np. często słyszę tak: "no to zobacz co ludzie kupują i rób rzeczy takie jak kupują". No ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi... Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też słyszałam takie rady, żeby zobaczyć co kupują ludzie i się dostosować. Niby rada dobra, ale ja się w tym nie potrafię odnaleźć, robię to co czuję, to na co mam akurat natchnienie. A do tego czekania cierpliwie to się zgadzam, zresztą nic nam więcej nie pozostało, najważniejsze, że to co robimy przynosi nam dużo radości:)

      Usuń
  14. Robisz śliczne rzeczy Gosiu, ale wielu ludzi kocha badziewia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Takich wspisów Kochana nigdy nie za dużo, a to za sprawą tego , że chyba wsystkie potrzebujemy się wspierać na wzajem i pomagać jak tuta j ruszyć z naszą działanością twórczą :) Buziaczki Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się z Anią mój dom-moja przystać, że trzeba mieć szczęście. Internet to z jednej strony dobre miejsce do sprzedaży rękodzieła, ale z drugiej strony trzeba mieć szczęście by się przebić. Ważnym elementem jest reklama w każdej postaci. Wiadomo, duże sklepy mają na to pieniądze by się wszędzie reklamować, a rękodzielnicy nie mogą finansowo na to sobie pozwolić.
    Miłej niedzieli Gosiu i rób swoje :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie Cię odwiedzę. Nie odpowiadam na komentarze typu "Obserwujemy?" Jeśli spodoba Ci się mój blog to zostań na dłużej, jeśli spodoba mi się Twój to zaobserwuję:)

sejf

Copyright © Stare Pianino