10/26/2015

Propozycja nie do odrzucenia

Niedawno dostałam propozycję współpracy. Propozycja jak nic "nie do odrzucenia" . Tak załatwiałam sprawy biznesowe, a pisownia oryginalna:

ciekawe -Pani Malgosiu -GRATULUJE
moglibymy to robic pod zamówienia 
dla Szwajcarow i Austriakow

dziękuję:) czekam na propozycje

Pani Malgosiu 
ja nie prowadze działalności w Polsce 
jak tez nie mieszkam. prowadze swoja firme 
handlowa zarowno w Zurichu jak i Salzburgu
w centralnych rejonach miast gdzie ;przewija się ;
miliony turystow i miejscowych i można byłoby robic dla galeri i bogatych sklepow pod zamówienia
ponieważ posiadam piękne witryny wystawowe 
moglbym zrobić mala expozycje 1-2 szt. i kierowac do Pani zamówienia i mysle byłoby super

Myślę, że można spróbować, wszystkie moje prace są dostępne w zakładce wyprzedaż, albo na Srebrnej Agrafce.

tak ale jakies dwie lub jedna które uznala by Pani 
za super -mogą być w jezyku wloskim 
lub polskim na expozycje i oczywiście wyslac na adres firmy

-  to może ten imbryczek i wieszaczek


exselent- bardzo ladne i w guście i jednych i drugich
mysle ze kazda zecz która Pani wykonuje cenowo jest indywidualna ale proszę podac przybliżone cene tych 2 cudeniek

deseczka 30zł, imbryczek 25zł

proszę zrobić paczuszke wkladajac może jakies 
materialy reklamowe i wyslac na adres:......

ok:) tylko ja wysyłam swoje prace dopiero po otrzymaniu za nie płatności:)

tak-wszystkie zamówiane prace będą płacone w nastepujacy sposób
50% od wskazanej przez Pani kwoty i terminu realizacji w chwili zamówienia
następnie pozostale 50% w chwili dostarczenia przesylki 
pasuje

tak, wszystko się zgadza, jednak ja nie lubię wysyłać swoich prac w ciemno, za pierwsze 55zł + koszty przesyłki, następne pod zamówienie

czyli jeżeli dobrze zrozumialem to mialbym 
zaplacic za wyslane te zeczy i przesylke ?

tak, ja zrozumiałam, że jest Pan zainteresowany kupnem tych pierwszych prac, a reszta to pod zamówienie:)

pierwsze 2 exsemplarze to wystawa -ja osobiście nie jestem
personalnie zainteresowany i mysle ze wyslanie 
tych dwóch zeczy lezy wPani interesie 
a reszta pod zamówienia

dziękuję ale chyba nie skorzystam, jeśli Pan nie jest zainteresowany to ja tym bardziej, pozdrawiam:))

I to by było na tyle. Ciekawa jestem jakie Wy dostajecie propozycje współprac "nie do odrzucenia":)) Piszcie:)

29 komentarzy:

  1. No miałaś przygodę, ale dzielnie z niej wybrnęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no mistrzem ortografii to ten Pan nie jest, w żadnym języku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to dopiero przygoda!!:) Ja kiedyś wystawiałam u znajomej swoje rzeczy, lecz to na zasadzie komisu - jak ktoś kupił to wóczas kwota leciała do mnie:) Reszta co się nie sprzedała wróciła bezpiecznie:) ale na takie coś to myślę, że trzeba znać kogoś osobiście, a nie tak w ciemno słać swoje prace, które bądź co bądź są jedyne w swoim rodzaju:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko... To się współpraca trafiła... Wysłać za darmo a ciekawe ile byłoby tych prac "pod zamówienie"
    Szkoda słów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A już myślałam, że jakaś fajna propozycja- szkoda. Ma biznes i te miliony turystów, a nie może zainwestować 55 zł?

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tą propozycją to chyba jakiś naciągacz wyskoczył....No ja też miałam rewelacyjna propozycje nie do odrzucenia,już kiedyś pisałam i to chyba nawet u Ciebie w komentarzu...Propozycja była taka,że miałam wykonać okładkę na menu do restauracji(w stylu scrapbooking)...wysłałam projekt za darmo(czego teraz żałuje).Odpowiedź była taka,że piękne wykonanie i na temat bo miało być w stylu retro i było ale właścicielka restauracji z Panią menadżer stwierdziła,że moja praca jest zbyt ładna i klienci będą kraść menu...Śmieszne prawda...gorszej wymówki nie słyszałam nigdy.Jakbyście byli kiedyś w Toruniu i zauważylibyście w jakiejś restauracji,kawiarence menu ze sztućcami,na tle serwetki,koronką itp. to znaczy,że ktoś ukradł mój projekt.Bo do dzisiaj Pani menadżer owej restauracji nie zapłaciła mi za projekt ,ani mi go nie odesłała co wcześniej obiecała.Muszę to kiedyś opisać u siebie na blogu i ostrzec innych...Jaki człowiek czasami jest naiwny.....Dobrze,że Ty się zorientowałaś na czas...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takich oszustów nie brakuje niestety, dlatego warto pisać, aby ostrzegać innych.

      Usuń
    2. a można wiedzieć z jakiej restauracji? mieszkam w Toruniu :)

      Usuń
  7. Masakra. Naiwnych szukają. Dobrze, że się nie dałaś nabrać! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. O rety... Trzeba uważać! Ja dostałam innego typu propozycje, na początku odpisywałam, teraz od razu: kosz :). Najbardziej śmieszne są te, dzięki którym mogę (wow!) coś napisać za darmo :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. No nieźle :) Ja pamiętam, że ktoś chciał, żebym napisała artykuł sponsorowany. Gadka szmatka, na początku bardzo konkretnie i profesjonalnie. Po sprawdzeniu rynku podałam cenę adekwatną do ilości odsłon mojego bloga. Do dziś cisza. Najlepiej to pisać i reklamować za darmo, bo to dla nas wyróżnienie, że ktoś się do nas odezwał...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, a zaczynało się tak pięknie :) Ja nie otrzymuję takich propozycji. Ewentualnie ktoś prosi o bycie sponsorem na różnych event'ach albo aukcjach charytatywnych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, ha ! niezla wspolpraca sie szykowala.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mało profesjonalne to z ich strony. Szkoda gadać. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdybym pierwszy raz coś takiego przeczytała, napisała bym... niemożliwe! Ale z takimi sytuacjami spotkałam sie nie raz. Kilka lat temu (5-10) prowadziłam sklep internetowy z rękodziełem (nie tylko moim ale innych kilkudziesięciu osób). Nie będe pisać że sklep był jeden z większych, ale dziennie kilka tysięcy wejść zaliczał. Przy pracach innych ja tylko pośredniczyłam, ale korespondencje prowadziłam ja. I ile ja dostawałam takich propozycji, to nie jestem w stanie zliczyć. Na żadną nie dałam się "nabrać", bo każdy z tych "przedsiębiorców" chciał żeby wysłać im towar "na próbę" i bez pieniędzy. Ci "przedsiębiorcy" wybierali sobie rzeczy od 5 zł (karteczki) po szydełkowe suknie za 300 zł... i niby na "wystawę" sklepową, żeby mieć więcej niby zamówień... niby.... Byli i z Polski i z zagranicy (najdalej Australia).... Ale żadnemu, ale to żadnemu nie dałam za darmo nic "na wystawę".
    Trzymaj się od takich z daleka. W takich sytuacjach podpisuje się "umowę komisu" (ale ona działa tylko na terenie naszego kraju) albo bierze gotówkę :) Ten uczciwy "przedsiębiorca" zapłaciłby te 55 zł. bez zająknięcia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Załamają mnie tacy oszuści... tragedia, marnują tylko cenny czas, przecież ludzie nie są już tacy naiwni jak kiedys. Biedulka Kochana:* Cieszę się, ze wybrnelas :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No nieźle!!!! Do mnie niedawno napisał ktoś, kto prosił o cenę pudełeczka, a jego profil na fb był pełen chińszczyzny (zegarki po 16 zł i inny szajs) i pomyślałam sobie: oo nieee! Podałam według mnie adekwatną do czasu i materiałów cenę, ale do dziś zero odzewu. A był też okres, że jedna konkretna pani wypisywała do mnie z prośbami, żebym przesłała jej coś na bazarek na rzecz jej chorego synka. Przeglądałam jej profil i chwaliła się w zdjęciach biżuterią firmową - może ją od kogoś dostała w prezencie, ale średnio inteligentnie to wyglądało, jeśli jest w tak mocnej potrzebie to czemu chwali się biżuterią zamiast ją sprzedać? Niestety raz zostałam okradziona z projektu zawodowego podczas rekrutacji do pracy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ ludzie mają wyobraźnię i tupet. Dobrze sobie z nim poradziłaś. Na takich trzeba uważać.
    A już myślałam, że coś extra Ci zaproponowano.

    OdpowiedzUsuń
  17. :))
    http://jjka07.blogspot.com/2015/10/szydekowa-serwetka.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja nie miałam takich propozycji, ale kiedyś dałam zdjęcia swoich prac do pewnego sklepu internetowego, którego właścicielka chciała podjąć ze mną współpracę po czym przestała się odzywać a sklep zniknął :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ręce opadają!!! dobrze że nie byłaś naiwna!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ważne by się nie dać " nabić w butelkę"!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam podobnie najlepiej wysłać za darmo i czekać w nieskończoność aż słuch zainie i szukaj wiatru w polu

    OdpowiedzUsuń
  22. pffff, naciągacz jak nic... pewnie już nigdy nie zobaczyłabyś ani tych deseczek, ani pieniędzy za nie..
    ja też nie wysyłam w ciemno (no chyba że jest to super zaufana blogerka..jak ty;) ), pierwsze kasa na konto, a potem wysyłka i koniec tematu, jak komuś to nie pasuje to znaczy że coś kręci.. trzeba się strzec :)
    kurcze, jeszcze podsunęłaś mu deseczkę. która mi się szalenie podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Niestety w dzisiejszym świecie trzeba być bardzo ostrożnym, bo oszustów nie brakuje... Na szczęście zareagowałaś prawidłowo i tego Ci gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Eeeee, nie ogarniam :D Trzeba być czujnym :p

    OdpowiedzUsuń
  25. Niestety, prawda jest taka, że w sieci jest dużo oszustów i pseudo firm.
    Kiedyś robiłam opisy do sklepu z ekskluzywnymi meblami biurowymi, właściciel za zlecenie płacił mi w ratach jeszcze z wielkim bólem, musiałam go wielokrotnie ponaglać, niestety do dziś nie zapłacił mi ostatniej raty. Naszczęście nie były to jakieś wielkie pieniądze, bo ok. 130 zł, ale zawsze to pieniądze.
    Pozdrawiam Cię Gosiu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze że napisałaś bo warto wiedzieć o takich sposobach naciągania . ja mam namolnych że mogę wygrać albo że przesyłkę mam do odbioru - tylko dojść nie może haha
    pozdrawiam nie dajmy się ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie Cię odwiedzę. Nie odpowiadam na komentarze typu "Obserwujemy?" Jeśli spodoba Ci się mój blog to zostań na dłużej, jeśli spodoba mi się Twój to zaobserwuję:)

sejf

Copyright © Stare Pianino