4/01/2017

Gdy masz dziecko to kończy się twój świat

Tak, tak, dobrze czytasz, gdy pojawia się na świecie twoje dziecko to wszystko się kończy. Dla ciebie. Taka jest brutalna prawda i jeśli planujesz mieć potomka to dobrze się nad tym zastanów. Już wyjaśniam o co chodzi.

Dziecko sprawia, że twój świat staje na głowie, dosłownie. Twoje potrzeby już się nie liczą, nie masz czasu dla siebie. Zapomnij o wychodzeniu  z domu. Stracisz dawnych przyjaciół, Jesteś tylko ty i twoje dziecko, które ciągle coś od ciebie chce.



Sen. Zapomnij, nie ma takiej opcji. Twoje dziecko już się o to postara. Będziesz tęsknić za choćby jedną przespaną nocą.

Wakacje? W żadnym wypadku. No wyobraź sobie, jedziesz na wakacje, pakujesz do samochodu wszystko dla dziecka: pieluchy, wózek, nocnik, łóżeczko, ubranka i znowu pieluchy... I jak już nawet gdzieś pojedziesz to zapomnij o odpoczynku, zwiedzaniu. Cały czas spędzisz na placach zabaw rozmawiając z innymi udręczonymi matkami. Jeszcze bardziej się zdołujesz więc lepiej siedź w domu, na plac zabaw i tak pójdziesz, z udręczonymi matkami i tak porozmawiasz, więc mniej zachodu. Czy to będzie w górach, czy nad morzem. 

Twoje filmy, seriale? a co to takiego? Teraz tylko bajki, bajki i bajki. Może wieczorem jak mały terrorysta pójdzie spać to włączysz sobie coś normalnego. ale i tak długo nie pooglądasz, padniesz ze zmęczenia  przed tym telewizorem i tyle twojego oglądania. A przecież przed tobą kolejna nieprzespana noc i pobudka o 5 rano. Moja rada, telewizję sobie odpuść.

Wyjścia ze znajomymi? Marzenia, nie ma takiej opcji. Bo z kim zostawisz swoje małe szczęście? Mąż w pracy całymi dniami, a o dziadkach nie masz co myśleć. Swoje dzieci odchowali, czyli ciebie, i nie mają już ochoty wracać do tych czasów. Teraz dopiero zaczynają normalne życie, a ciebie omijają szerokim łukiem. 

Kawa? Zawsze zimna. Szpilki, sukienki? A po co, dresy wystarczą. Makijaż? No dobra, chociaż makijaż sobie zrób, tyle twego, ale i tak raczej nie będzie ci potrzebny. Zakupy? Zawsze z marudzącym dzieckiem przy nodze, albo uciekającym po całym sklepie, albo leżącym na podłodze i wrzeszczącym na całe gardło.  Opcja do wyboru. 

Widzisz, jak już masz małe dziecko to kończy się cały twój świat. I to potrwa tak ładnych kilka lat, więc dobrze się zastanów zanim podejmiesz decyzje o macierzyństwie. Nawet 500 + nie osłodzi twojego marnego życia. To co, decydujesz się  na  dziecko???

A jeśli chodzi o twoje pasje, rękodzieło, blogi to już wiesz jaki spotka ich los.



P.S

Do wszystkich, którzy myślą, że postradałam zmysły i mają zamiar zostawić niecenzuralny komentarz: z racji  dzisiejszego święta narodowego czyli 1 kwietnia  na blogu mogą pojawiać się różne dziwne rzeczy a ja nie bardzo mam na to wpływ. Za powyższą treść też nie odpowiadam.

16 komentarzy:

  1. Gosiu pomimo że 1 kwietnia i częściowo może to być żartem ale jednak jest to prawda. Sama mając już chłopców odchowanych wróciłam do życia gdy poszłam do pracy, zaczął sie makijaż, samodzielne zakupy , zawsze czas na robótki i gorąca kawa a teraz gdy mam Wikusie która zaledwie ma dwa miesiące to dres jest na porządku dziennym, makijaż a co to? i po co mi? Kawa owszem gorąca jak zaparzę ale za chwilę córa domaga się ,,cyca,, więc zanim nakarmię wracam do zimnej kawy haha. A o zakupach mogę z takim maleństwem pomarzyć bo nie zostanie bez mamy w domu z nikim. Ale jednak jestem pomimo tych paru niedogodności najszczęśliwa na świecie wiedząc że mam tą swoją trójkę brzdąców i najważniejsze aby zawsze zdrowie dopisywało a reszta jest mniej istotna. Pozdrawiam:-)
    ps: na robótki też czas się znajdzie-noga bujam wózek a ręce są wolne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też przyszło do głowy, że w tym żarcie jest ziarno prawdy :)

      Usuń
  2. Gosiu,nie chciałabym moralizować, ale jak świat światem, macierzyństwo to najpiękniejsze, co może się kobiecie zdarzyć! Każda mama musi przez te trudy przejść, ale kiedy od dorosłego juz syna usłyszy :"Mamo, kocham cię ", to jest owoc tego trudu. Czasami możemy się w życiu pogubić, ale miłość do dzieci stawia nas na nogi i idziemy dalej, wyrzekajac się na jakiś czas przyjemności, żeby dzieciom było dobrze. Najważniejsze są dzieci, a przyjemności to tylko dodatek do życia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od samego początku zrozumiałam, że ten tekst to żart... ale też naszła mnie taka nieprzyjemna myśl, że każdy ale to naprawdę każdy akapit to o mnie... Mnie jedynie różni to, że mam zupełnie inne nastawienie do tej samej sytuacji,gdyby było inaczej zwariowałabym. Mój świat faktycznie stanął na głowie, tylko, że ja rzeczywiście tak chciałam i rzecz najważniejsza byłam do tego przygotowana, miałam za sobą studia i praktykę, bo pracowałam wiele lat z dziećmi, ale i tak byłam mocno zaskoczona ;) Najstarsza jest dzieckiem nadaktywnym z ognikiem szaleństwa w oczach, Młody jest bardziej wyważony. To prawda, że jestem tylko ja i moje dzieci, które cały czas chcą coś ode mnie, bo mój mąż pracuje od rana do późnego wieczora i jeszcze wyjeżdża w delegacje... i mają tylko mnie. A ja mam ich. Moja rodzina i przyjaciele, znajomi są prawie 400km ode mnie, rodzina męża nie jest zainteresowana, nie mam czasu na makijaż, na to by się super ubrać, usiąść, wypić herbatę w spokoju, nie mam telewizora, radio zepsuło się w tamtym roku, nie umiem naprawić, mąż nie am czasu, zresztą nie potrzebuję... jeżeli coś robię, muszę to zostawić, bo musimy wyjść na spacer, dokończę albo nie, kiedy wrócimy, nie przypominam sobie bym w przeciągu kilku lat, usiadła do roboty i ją skończyła od razu, zawsze coś się dzieje. Zawożenie, przywożenie, zajęcia pozalekcyjne, choroby - czuwanie, brak snu, kładę się ok 2-3 nad ranem, wstaję o 7 a nawet wcześniej, codziennie. I tak, mogę się położyć wcześniej ale ja chcę coś stworzyć, coś poczytać w ciszy, w ciągu dnia nie mam okazji - w tej całej mojej samotności, ciągle dokonuję wyboru ale to mój wybór, mogę usiąść i zapłakać z bezsilności (co też czasem ma miejsce) i tylko narzekać i zatruwać atmosferę swoim nieszczęściem albo wziąć się do roboty i starać się zrobić choć jedną pozytywną rzecz w ciągu dnia, by mieć satysfakcję. Prowadzę bloga, staram się coś stworzyć, to jest taki cel, który pomaga mi udźwignąć wszystko. Mam sposób na prowadzenia bloga, choć jest pełen wyrzeczeń, poświęcenia i cierpliwości... robię niemal wszystko z dziećmi, bądź jestem przez nich bacznie obserwowana. I nie zawsze jest to zabawne. Wczoraj skończyłam malować jajka, zrobiłam im sesję, kiedy było już "po", podniosłam wzrok i okazało się, że w każdym ale to w każdym pomieszczeniu mam niesamowity bałagan, dzieci wykorzystały okazję. Kilka godzin sprzątania.
    I faktycznie wyglądam na udręczoną, w luźnych ciuchach, włosy od razu spięte gumką, nie uczesane...ale nie narzekam na dzieci, że one to czy tamto, że nie dadzą mi zrobić nic. Zostałam mamą i to była moja świadoma decyzja, tak się złożyło, ze jestem z tym sama i jest mi bardzo ciężko, ale daję radę.
    Każdego dnia staram się by dzieci kładły się spać czyste w czystej pościeli, najedzone, wygadane, wysłuchane, aby miały przed oczami dzień wrażeń i widok mamy...tworzącej i Ich tworzących ze mną, mamy czytającej i Ich czytających ze mną.
    Jest super. Mogę być w domu z dziećmi, Być z Nimi, mąż mi to zapewnia każdego dnia. Jesteśmy zdrowi, to najpiękniejszy dar od losu. Najważniejszy.
    Ale to wszystko można obrócić w inną stronę, innym sposobem myślenia...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za mój wywód, żart to żart, a ja jak zwykle musiałam się rozgadać... ;)

      Usuń
    2. dzięki za Twój komentarz, trochę prawdy w tym wpisie jest, pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Udało ci się trafić z tym postem w prima aprilis, ale z drugiej strony każda mama rozbrykanego smyka wie że trochę prawdy w tym wpisie jest. Pozdrawiam was cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. A tak naprawdę to wszystko zalezy od tego co się ma w głowie i w sercu.

    (Co oczywiście nie znaczy, że człowiek czasem tak subiektywnie z różnych powodów nie ma dość. Ale...)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosiu, świetny post na 1 kwietnia :) Super !!!
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nawet jezeli est to tylko żart, to zawiera w sobie ten tekst prawdę, bardzo podobają mi się komentarze dziewczyn, pełen szacunek dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny żart, choć jak mówi mój małżonek w każdym żarcie tkwi ziarenko prawdy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, ha! Niby każdy wie, że ten wpis to na prima aprilis i żartem jest. Ale przecież wszystko w nim to prawda, w każdym razie u mnie właśnie tak to wyglądało :) A najlepsze, że to dla większości kobiet najszczęśliwszy okres w życiu:) Same paradoksy:) :) Świetny post Gosiu! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam ten post z opóźnieniem i faktycznie byłam mocno przerażona goryczą z niego płynącą dopóki nie doczytałam do końca :) Ale jeszcze bardziej przerażają mnie kobiety, które faktycznie tak myślą i nie potrafią sobie czasu zorganizować. Wiadomo, wszyscy jesteśmy inni, zarówno rodzice, jak i dzieci. Kiedy tak czytałam, to przywoływałam sobie w głowie obrazy udanych wypraw wakacyjnych, czy zakupy, kiedy córka nam pomaga wrzucać rzeczy do koszyka i nie wymusza nowych zabawek (choć ma inną taktykę - łamie serce mówiąc smutno: a tak tylko sobie pooglądam...). Dobrze, że ten wpis to żart. Dałam się nabrać :D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej, przeczytałam z opóźnieniem, tzn. nie zorientowałam się, że to taki post prima-aprilisowy :) ... hehe trochę się wystraszyłam, bo moje pierwsze dzieciątko jest właśnie w drodze, rośnie sobie u mnie w brzuszku :) uff, ale jak doczytałam do końca, to się po prostu uśmiechnęłam :) macierzyństwo i wszystko co z nim związane - zarówno to, co dobre, i może to, co trochę mniej przyjemne - przede mną już na horyzoncie, teraz jeszcze się nie wypowiadam, poczekam na swoją kolej ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mądre słowa :D
    Dzieci to prawdziwa rewolucja w życiu każdego :D
    No ale im się wybacza wszytsko :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ale przecież to prawda! sama prawda, chociaż oczywiście nie cała prawda. dzieci poza tymi wszystkimi niedogodnościami dostarczają też dużo radości i większość ludzi, którzy już je ma, nie wyobraża sobie, żeby ich nie mieć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie Cię odwiedzę. Nie odpowiadam na komentarze typu "Obserwujemy?" Jeśli spodoba Ci się mój blog to zostań na dłużej, jeśli spodoba mi się Twój to zaobserwuję:)

sejf

Copyright © Stare Pianino