4/26/2013

Wywody sfrustrowanej dekupażystki

Ostatnio czarne myśli plączą mi się po głowie co do sensu wykonywania moich prac. Jak tak patrzę na te góry wytworów porośniętych kurzem, nikomu niepotrzebnych to się zastanawiam po co mi to wszystko? Jaki ma sens wykonywanie tych prac? Oczywiście sprawia mi to przyjemność i kocham to co robię, ale innego sensu  nie ma. Żeby robić to tylko dla samej siebie to bym musiała mieć duży dom, a nie ciasne mieszkanie w bloku. I wiadomo materiały do decoupage nie są za tanie.

 Wchodzę do mojej "pracowni" zawalonej serwetkami, butelkami, deseczkami i czasami mam ochotę wpakować wszystko do worka i wynieść na śmietnik. Takie właśnie myśli miałam wczoraj, tylko wiem, że bym później tego żałowała...

I nie chodzi mi tutaj o duże zyski ze sprzedaży, nie liczę na kokosy. Chodzi, żeby to co robię miało sens i było czasami komuś potrzebne. Potrzebuję motywacji, jakiejś zachęty...
Takie właśnie myśli plączą mi się po głowie. Macie tak czasami?
Trochę się poużalałam nad sobą. Dziś nie pokażę żadnej pracy, nic nowego nie wymyśliłam. Mam nadzieję, że się szybko pozbieram, wybaczcie za te biadolenia,ale


źródło google

58 komentarzy:

  1. Niestety doskonale znam Twoje rozterki...

    OdpowiedzUsuń
  2. też tak mam często:( jakos samo przechodzi więc życzę żeby Ci szybko przeszło i humorek sie poprawiał!:) uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tez tak miewam, choc i tak nie wiadomo jak duzo nie robie. Wiekszosc idzie na prezenty, ostatnio nawet sie smialam ze bratowa do konca zycia bedzie dostawala decoupage na wszystkie okazje z racji posiadania wielkiej jadalni i ogromnego salonu. W kolejce czeka jeszcze kilkadziesiat slicznych butelek o ksztaltach przeroznych, stolek, taborek, komodka, dwa konie na biegunach, chlebak dzialkowy i masa innych pierdol do zdobienia. Niestety z braku funduszy nie stac mnie narazie na farby i werniksy :( A akrylami artystycznymi tego nie ogarne, mimo iz mam ich mase. Ale nie ma sie co zalamywac. Nic w zyciu nie dzieje sie przypadkowo, wszystko ma swoj nsens. Czasami trzeba go tylko poszukac. Ale jest, na pewno !!! I nie badz jak ten pandziorek, bo lato idzie i nadmar futerka nie jest wskazany :) Pozdraswiam. PEDZLE DO GORY !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak ja też tak mam a najczęściej gdy nie mam wsparcia w bliskich i potrafią tylko docinać że dom to nie muzeum ... nie jesteś sama głowa do góry najważniejsze żeby Tobie sprawiało to przyjemność, najwyżej obdaruj znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest jak ma się pasje i hobby.Pomyśl o tym pozytywnie-nie musisz kupować prezentów na niespodziewane uroczystości bo zawsze masz jakiś podarunek w domciu:)

      Usuń
  5. Jestem obecnie dokładnie w tym samym miejscu, też się zastanawiam jaki to ma sens. Może jednak to chwilowy kryzys i przejdzie? Życzę Ci tego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana nie poddawaj się !!! Rób to co lubisz :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. oj wiem dokładnie oczym mówisz, żeby tak chociaż sie zwróciło za materiały żeby miec na nowe... ale cóż kto wie moze w ońcu sie uda :) a prace masz przesliczne zazdroszcze mój decupage wciąż raczkuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie poddawaj się-ważne,że to co robisz sprawia Ci przyjemność!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ojej przytulam nie smuć się tym :***
    jutro też jest dzien kiedy wyjdzie słońce i los się usmiechnie i ktoś kupi Twoją pracę
    głowa do góry !
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. nie smutasuj, pomysl moze o innych przedmiotach- moze postaw na pastele i np.pudelka dla dzieci, pojemniki do kuchni, jakies male haki garderobiane itd.
    pozdrawiam cieplutko
    ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Doskonale Cię rozumiem. Wiadomo, pasja pasją, ale przyjemniej jest, gdy nasze prace cieszą oczy również innych osób i do czegoś im się przydają. Tez na początku dużo robiłam i upychałam po kątach, aż w kocu stwierdziłam dość- żal mi było patrzeć, jak moja praca obrasta kurzem.Bo w końcu ile można tworzyć? tylko dla siebie A znajomych i rodziny wiecznie prezentami własnoręcznymi obdarowywać się też nie da, bo i im takie podarki w końcu kiedyś się znudzą:) Zaczęłam więc od wystawiania swoich prac na wystawach w bibliotekach i pocztą pantoflową rozeszło się. Zaczęły napływać zamówienia i jak na razie nie narzekam:) Niestety z rękodziełem tak już jest, że aby coś sprzedać, trzeba się samemu starać wypromować. Ja początkowo pukałam do wielu drzwi, aż w końcu coś się ruszyło:)Wiadomo, fortuny się na tym nie zbije, ale zawsze choć za materiały się zwróci i trochę za robociznę. Ja póki co nie narzekam, zawsze coś trochę dorobię. A i wiem, że to co robię ma sens, bo nie robię tylko dla siebie, cieszy mnie, że i innym moja praca się podoba-wówczas ma się jeszcze większą satysfakcję z własnej pasji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj może zrobić jakąś wystawę swoich prac, np. w bibliotece albo w Domu Kultury. Zawsze to jakiś krok naprzód:)

      Usuń
  12. Rozumiem Cię Gosiu doskonale. Ja też już nie raz chciałam spakować manatki i dać sobie spokój z pasją... ale czasem sama sobie nie wierząc mówię, że pomimo wszystko i wbrew wszystkim temu niechętnym będę dziergała miśki itd... bo to moja odskocznia od ciężkiej rzeczywistości. Życzę Ci z całego serca byś się szybciutko pozbierała i tworzyła dalej swoje piękne rzeczy!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie poddawaj się! :)
    Dzisiaj z niczym nie jest łatwo wystartować i mieć z tego choć coś do siebie, jakiś grosik :) Robisz piękne rzeczy, więc na pewno z czasem się gdzieś przebijesz i się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Patrzę na górę i każda z nas się boryka z tym samym. Super jest realizować to co się kocha i lubi ale super jest patrzeć na oczy kogoś gdy dostaje coś takiego, i wiedzieć, że to coś się podoba. Głowa do góry, ja też wierzę w lepsze czasy :)Ogólnie uważam też, że mój region (podkarpackie) jest tak biedny, że wszystko kupują co najtańsze a sklepów wszystko po 5 zł jest na pęczki a z nimi ciężko konkurować niestety :( Aby ludzie zaczęli kochać rękodzieło musi wiele wody w Wiśle upłynąć. I mimo, że wiem jak jest dalej robię swoje i nic, że się "wala" po pokoju, jestem szczęśliwa :) I ty też jesteś bo oddajesz serce w prowadzenie bloga :) A efektem tego jest dużaaaa oglądalność :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No widzisz... ja tez ostatnio załapałam doła. Ale ja z przepracowania i z ciągłego syfu w domu - mąż juz sie wkurza, bo wszędzie pełno szmat, nitek, to jest nie do opanowania! a kasa z tego smieszna. jedynie co, to nie borykam się z górą tworów, bo praktycznie nie mam w domu ani jednej rzeczy zalegajacej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj... sama prawda. Sterty prac rosną, nie ma gdzie tego wyeksponować w małym mieszkanku, nikomu to nie jest potrzebne. Dobrze, że przynajmniej jest internet i można się pochwalić w sieci tym co się zrobiło. Ty masz o tyle dobrze, że Twoją stronę odwiedza tylu wspaniałych gości - do mnie rzadko ktoś zajrzy. Trzymaj się ciepło, wiosna idzie - będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko rozumiem i przyłączam się do tego co tu zostało napisane ... też tak mam niestety ostatnio dość często cóż mogę powiedzieć Twoje prace są piękne i jeśli nie za wiele osób to zauważa to jest jedno wytłumaczenie - nie potrafią zobaczyć tego co widzą osoby obdarzone artystyczną duszą a jeśli do tego wolą chińskie badziewie to ich strata ;/ głowa do góry będzie lepiej wierzę w to ogromnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosiu życzę Ci aby szybko przeszła Ci ta chandra, wiem o czym mówisz i wiele osób doświadczyło tego co Ty, nie jesteś sama uwierz mi. Wyjdź do ludzi, na spacer, porób zdjęcia wiośnie, zrób coś dla siebie miłego i uwierz w siebie! Przesyłam Ci część mojej pozytywnej energii,ale u mnie też z nią ostatnio krucho, nawet bardzo.
    Twoje prace są naprawdę przepiękne i myślę że powinnaś z nimi wyjść do ludzi, nie tylko w necie sprzedawać. Gosiu ja trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki i mam nadzieję że powróci Ci szybko dobry humor oraz wewnętrzna siła. Ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlatego ja się staram ograniczać moje popędy twórcze, bo też się dołuję, gdy coś za długo/za dużo zalega w domu ;).
    Pozdrawiam i życzę powrotu do optymistycznej formy :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Też czasami się z tym spotykam...

    OdpowiedzUsuń
  21. Gosiu, ten temat jest mi bardzo bliski i z pewnością wielu osobom również. Zauważyłam wielokrotnie, że rękodzielnicy wystawiają swoje prace w róznych Galeriach, ale niestety nic nie sprzedają, nie posiadają żadnych komentarzy itd. Tylko nielicznym się to udaje. A jak wiadomo, aby wystawić dużo prac w tego typu platformach trzeba się bardzo napracować, najpierw nad wykonaniem dzieła, póżniej odpowiednimi fotografiami, samo wstawianie produktu do Galerii zajmuje mnóstwo pracy i czasu. Praca jest niewymierna wobec zysku, jeśli go nie ma:( Jest to bardzo smutne rzeczywiście, bo co później robić z tymi rzeczami. Rozmyślałam nad Twoim postem i sądze, że może jednak, My osoby blogujące, tworzące, mogłybyśmy się jakoś wspierać. Promować wzajemnie. Promować wzajemnie te miejsca, w których mamy nasze twory, opiniować, komentować. Przecież znamy się już tak naprawdę od jakiegoś czasu. Bywamy w tym świecie, darzymy się zaufaniem, więc czemu nie? Do tego, jeśli chodzi o rozruch w naszych wirtualnych miejscach sprzedaży, to można by sobie organizować wymianki poprzez te miejsca(mam na myśli kupowanie sobie wzajemnie naszych wyrobów, w celu opiniowania, pozostawiania komentarzy, a tym samym zwiększenie ruchu w naszych "sklepikach") Nie wiem, to tylko moje przemyślenia, może ktoś coś jeszcze wymyśli. Jest nas tak dużo, może wspólnie znajdziemy jakiś pomysł na nasze smutki:( Może właśnie ten post powinien nas zainspirować. Ja jestem otwarta na wszelkie pomysły, jakby co:) A Ty Gosiu nie martw się, to i tak nic nie da, ja każdego dnia żyję nadzieją, że może właśnie dziś coś się zmieni i to będzie ten szczęśliwy dzień:) Tobie i wszystkim innym tego życzę, żeby się jednak udało, żebyśmy nie robiły do tzw. szuflady:)!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. ....-wszystko dookoła się zazieleniło,ptaki cudownie śpiewają,słonko świeci.Jak bys zobaczyła moja kolekcje serwetek :))-i ostatnio dokupiłam sobie z 10 paczek nowych :)-czasem bywa tak że ma się ZBN-zupełny brak natchnienia-a smutek...wiesz...
    otwórz link ;)
    http://www.youtube.com/watch?v=_Qkd5y_tzKk
    -zaraz wszystko minie ;)
    Bożej radości w sercu
    .Uściski cieplutkie

    OdpowiedzUsuń
  23. Gosiu, życzę Ci, żeby te smutki szybko minęły i powróciła radość tworzenia!
    Rób to co kochasz i ciesz się z tego!
    Ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  24. niestety ja tez czasem miewam takie dni...buuuuuuuuuuuu...Twoje prace sa piękne i nie wyobrażam sobie że mogła byś przestac je robić...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie zliczę ile razy miałam takie myśli, ale potem siedzę sobie, maluję taką butelczynę i to mnie uspokaja. I myślę sobie - lubię to :) Głowa do góry, serwetki w dłoń i do przodu !

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani pasja jest wspaniała i robi Pani cudne rzeczy. Proszę się nie poddawać! Może nie docierają do zbyt dużej ilości zainteresowanych osób? Proszę dalej próbować. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zgadzam się z każdą osobą, która tutaj coś napisała. Też cały czas mam wątpliwości i chwile, kiedy myślę, że to wszystko jest bez sensu, nikt nie docenia starania i czasu włożonego w nasze prace...
    Ale na szczęście na blogach poznałam wiele osób, które mnie podnoszą na duchu i dlatego ja też za Ciebie i Twoje rękodzieło trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  28. Też tak mam,ale szczególnie zimą,kiedy drażnią mnie zapachy w domu.Teraz chandra przechodzi.
    Jednak doskonale wiem,o czym piszesz.Usciski i nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  29. Gosia masz śliczne rzeczy, masz pasję. Ja swoje obrazy olejne oddaję w cenie zakupionych materiałów, by za to zakupić następne i znów malować. Moje koleżanki ( malujące) śmieją się ze mnie, ja jestem finansowo do tyłu, ale cieszę się, że moje obrazy- za grosze- radują czyjeś oczy. Oby ich tylko nie wyrzucano na śmietnik! Zaraz sobie coś poszukam i zakupię, bo chcę mieć coś Twojego- uwielbiam rzeczy z "duszą". Głowa do góry i tak trzymać, pa.

    OdpowiedzUsuń
  30. No cóż, ja robię to swoje decu przede wszystkim dla relaksu i kiedy uzbiera mi się za dużo oddaję koleżankom. Póki co dokładam do mojego hobby, ale traktuję je jako terapię po stresującej pracy. To chyba lepsze niż lekarstwa uspakajające:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gosiu do góry uszy, coś się zmieni na pewno, tak jest chyba u większości rękodzielników, tak jak Ci pisałam na e-maila, przesyłam buziaki

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiem co czujesz i myślisz, bardzo często mam takie rozterki:(
    POzdrawiam i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  33. Piękne prace robisz, a takie dni każdy czasem ma... Głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiem co czujesz...każdy ma takie przemyślenia...ale głowa do góry...jeszcze zaświeci słoneczko:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Też bliski jest mi ten temat, nie robię prac na sprzedaż, decu traktuję jako hobby, ale powoli widzę kres chłonności mojego mieszkania... Co dalej? Nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  36. Dekupażuję dopiero od roku, ale już mam sporo prac, które sobie stoją na półce i już. Zastanawiałam się czy da się na tym zarobić chociaż parę groszy za materiały. Próbowałam w kilku galeriach internetowych, ale to chyba nie ma sensu bo albo nie chcą dekupażu albo jest tylu twórców, że nie wiadomo jak się przebić. Obdarowuję znajomych i rodzinę, wszyscy się zachwycają jak dostają za darmo, ale jak próbuję sprzedać to już niepotrzebne, nie bo ... itd. Może rzeczywiście jakieś wspólne działania... Polecam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak najlepiej wszystko za darmo:(((trzeba coś wspólnie wymyśleć, już coś tam mi chodzi po głowie:)

      Usuń
  37. Hello Dear!

    Great post! Love it

    http://couturetrend.blogspot.it/2013/04/red-luxurious.html

    OdpowiedzUsuń
  38. Witam cię pięknie Gosiu. Jestem tu pierwszy raz i akurat trafiłam na twojego "doła". Też dekupażuję i też czasem nachodzą mnie podobne myśli. Ostatnio rozpoczęłam recykling. Stare prace które mi się już opatrzyły i doszłam do wniosku, ę są beznadziejne, przerobiłam całkowicie. Póki co głowa do góry. Decoupage to fajna zabawa i wolę to niż siedzenie przed telewizorem. Zakładam słuchawki na uszy (kończą mi się audiobooki)i Pan Krzysztof Gosztyła czyta mi dobrą książkę, ręce mam wolne i coś tam dłubię.
    Na pocieszenie-ten stan mija. Robisz piękne rzeczy więc rób dalej. Pozdrawiam serdecznie.
    Krysia

    OdpowiedzUsuń
  39. mam tak i Ja :) ale ja robię większość dla siebie i na prezenty ew. jak ktoś w sieci poprosi na wyminę ... na początku trochę sprzedawałam swoje prace ale nie miałam czasu za wiele na ich robienie ... a ceny to praktycznie tyle co materiał mnie kosztował plus jakieś 5 zł (wiem śmieszny zysk) ale jak wystawiłam drożej to nie szło po prostu ...
    kiedyś koleżanka zapytała mnie czy zrobię jej taką tacę z przecierami na nóżkach i transferem - mówię że nie ma spawy ... zapytała za ile ... powiedział kwotę za same materiały a ona na to że trochę drogo :))) ... po tym incydencie postanowiłam, że nic nie sprzedaje (raz niedawno zrobiłam wyjątek jeden)
    ja mam dom spory więc trochę tego jeszcze u mnie wejdzie ;)
    życzę by szybko przeszło :*

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  40. Witaj
    Trzymaj się i nie daj się.
    Tworzysz śliczne przedmioty.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  41. Też często takie myśli mnie nachodzą, ale nie warto się tym przejmować, tylko próbować dalej... Może powinnaś znaleźć inne sposoby sprzedaży...Teraz jest trudno sprzedać cokolwiek, bo ludzie nie mają funduszy i jak już coś uciułają to wybiorą tańszą chińszczyznę...

    OdpowiedzUsuń
  42. Smutki miną i dalej będziesz robiła, to co kochasz i sprawia Ci przyjemność. Inaczej być nie może. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  43. Po pierwszej wypłacie zamówię coś PARYSKIEGO! <3 mam na swojej "chciej liście" pozycję - coś od Gosi :)
    Może po prostu na razie wstrzymaj się z produkcją :)
    I nic nie wywalaj! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  44. Kochana w moim rodzinnym domu zalegają całe tony szydełkowych arcydzieł, dekupażowych cudeniek, robionej przez nas (ja, mama i siostry) biżuterii, kartek okolicznościowych, a ostatnio także papierowej wikliny i filcu... Na wszystko kiedyś trafia się chętny... Ale miejsca już coraz mniej;p Rozumiem Cię świetnie...

    OdpowiedzUsuń
  45. Uszy do góry!czekam na następne koty, które uwielbiam tu oglądać i nowe twórcze dzieła;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Moja mama swego czasu robiła góry różnych rzeczy tą techniką. Nie było gdzie tego trzymać i teraz 'produkuje' już tylko na zamówienie. Może to jest metoda?

    OdpowiedzUsuń
  47. Moje prace są na moją, domową skalę, nie sprzedawałam ich. Aczkolwiek nie powiem, ze nie chciałaby, rozdaje jako prezenty znajomym i rodzinie. Ale wkurza mnie taka toporna brzydota a przede wszystkim masówka. Wzrasta rola jarmarków ale wtedy kupuje się jedna góra dwie rzeczy.
    Piękne i ciekawe te Twoje prace są, na prawdę wartościowe!

    OdpowiedzUsuń
  48. wiem co czujesz bo u mnie było tak samo...ale jest lepiej jeżdzę na jarmarki i poznałam kilka osób które zamówią coś na jakiś czas...nie poddawaj się głowa do góry:-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Wiem co czujesz i nie martw się ja mam tak samo chyba większość z nas czasami ma takie myśli ale to zupełnie normalne są chwile zwątpienia i poczucie braku sensu w to co się robi ale to minie .Najważniejsze że kochasz to co robisz i do tego piękne i niepowtarzalne rzeczy tworzysz :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  50. Czasami mam tak samo, ale nie ma co rozmyślać, kochamy to co robimy i sprawia nam to przyjemność, z tego nie można zrezygnować tak po prostu :) A to co robisz jest piękne i prosto z serca :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Jak widzisz Gosiu nie jesteś sama w swych przemyśleniach. Jest nas dużo więcej niż się każdej wydaje. Ale nie można się poddawać, bo to w końcu nasze pasje! Ja wierzę, że prędzej czy później wszystkie Twoje prace znajdą nabywcę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie Cię odwiedzę. Nie odpowiadam na komentarze typu "Obserwujemy?" Jeśli spodoba Ci się mój blog to zostań na dłużej, jeśli spodoba mi się Twój to zaobserwuję:)

sejf

Copyright © Stare Pianino