Jakiś czas temu zrobiłam w wolnej chwili taki plasterek. Bardzo mało maluję, kiedyś to codziennie coś zmalowałam, teraz czasami tylko mi się zdarza. Myślę, że przyczynia się do tego brak miejsca do tworzenia. Swojego czasu miałam swój kącik, który możecie zobaczyć TUTAJ. Brakuje mi takiego miejsca, w którym mogłabym poupychać wszystkie moje szpargały bez konieczności ciągłego ich sprzątania. No cóż, pewnie jakiś etap w moim życiu się skończył. Czasami tylko do tego zatęsknię i wtedy wyciągam wszystko i coś zrobię. Czasami ktoś coś zamówi, czasami wena mnie dopada, ale coraz rzadziej już... A przecież tego bloga założyłam do pokazywania mojej twórczości. Tak teraz pokazuję twórczość literacką:) Bo ja po prostu muszę coś tworzyć, to jest silniejsze ode mnie! :)))


Już niedługo mija rok od premiery mojej świątecznej książki "Trzy kroki do szczęścia". Była to książka w wersji limitowanej czyli nie dostępna w księgarniach internetowych tylko na stronie wydawnictwa albo u mnie. Na dzień dzisiejszy książkę można przeczytać do końca listopada na Legimi
https://www.legimi.pl/ebook-trzy-kroki-do-szczescia-malgosia-mroczkowska,b1130016.html. Wersji papierowej nie ma już nigdzie. Ja mam ostatnie trzy sztuki więc jakbyście chcieli przeczytać ciekawą książkę świąteczną albo kupić komuś na prezent z moją dedykacją i autografem to dajcie znać. Cena to całe 20 zł plus wysyłka, która jest możliwa przez Vinted lub OLX albo dowolną metodą wysyłki. Inne moje książki również posiadam więc jakby co to piszcie:)
Ostatnio zaliczam niemoc twórczą. Nie napisałam niczego od czerwca. Skończyłam na nowelce świątecznej. I nie chodzi o to, że nie mam pomysłów na książki, bo mam ich sporo. I nie chodzi o to, że mam dość pisania, bo nie mam. Kocham pisać ale...
Właśnie to ALE nie daje pisać dalej, bo dotarło do mnie to, że nie stać mnie na to, żeby być pisarką. Może się wydawać, że napisanie książki to już sukces, a później będzie tylko z górki. Nic bardziej mylnego. Napisanie książki to dopiero początek, a później to dopiero pojawiają się góry nie do zdobycia. Znalezienie wydawcy, kiedy nie jesteśmy znanymi pisarzami, graniczy z cudem. Oczywiście, teraz można wydać wszystko jeśli... ma się pieniądze. Bo jest masa wydawnictw, które wydadzą wszystko, jeśli im za to zapłacisz. Ale znalezienie wydawcy tradycyjnego, który nie bierze opłaty za wydanie i jeszcze da pisarzowi zarobić to już jest wyczyn. Ja tego nie osiągnęłam. Tak, płacę za każdą wydaną książkę i to nie małe pieniądze. Nie, poniesione wydatki na wydanie książek nie zwróciły mi się i chyba nie zwrócą. I co z tego, że moje książki podobają się jeśli nie mam za sobą dużego wydawnictwa, które mogłoby wspierać moją twórczość? Od jakiegoś czasu czuję, że stoję w miejscu.
Ostatnia afera z Legimi, jeszcze bardziej mnie zdołowała. Podobno portal ukrywał ilość sprzedawanych ebooków i tym samym okradał wydawnictwa i autorów. Moje wydawnictwo wypowiedziało umowę Legimi dlatego wszystkie ebooki będą dostępne do końca listopada.
Mam jeszcze jedną napisaną książkę i tak się zastanawiam, czy zostanie w ogóle wydana. Bardzo chciałabym ją wydać, ale pojawia się bariera finansowa. I tak sobie myślę, że jak nie znajdę wydawcy to rozdziały tej książki będę wrzucać na bloga. Dla tych z Was, którzy lubią jeszcze mnie czytać:)
I już na koniec taka informacja. Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność literacką to po prostu postaw mi kawę:) Może dzięki takiemu wsparciu uda mi się dalej pisać. A niedługo wrzucę pierwszy rozdział nowelki świątecznej:)
https://buycoffee.to/starepianino
Pozdrawiam